Okres przedwyborczy zawsze, i to nie tylko w Polsce, jest bardzo gorący. Jednak w tym roku emocje naprawdę sięgają zenitu. Opozycja postawiła na wojnę kulturową i uznała, że opłaca jej się grać na silne podziały społeczne, tym razem za sprawą LGBT. W najbliższą niedzielę przez Białystok przejdzie kolejna demonstracja, tym razem pod hasłem „Polska przeciw przemocy”, którą zamierzają zorganizować środowiska lewicowe – Wiosna, SLD i Lewica Razem.
Wciąż zatem zamiast programu Polakom serwowany jest konflikt, który ma doprowadzić do zwycięstwa. Platforma Obywatelska chce powtórzyć manewr z 2007 r., kiedy na zaostrzeniu sporu politycznego wygrała i potem razem z PSL rządziła przez osiem lat. Warto pamiętać, że koalicjantem byli ludowcy, którzy wcześniej współrządzili z SLD. Teraz każde z ugrupowań opozycyjnych chce zyskać na sztucznie wywołanej awanturze, która w rzeczywistości prowadzi do porażki, co pokazały ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego. Rządzące ugrupowanie zachowuje spokój i nie angażuje się w spory, które usiłuje wywołać opozycja. W sondażach takie zachowanie procentuje – Zjednoczona Prawica nie traci poparcia, ale jeszcze zyskuje.