W 30. rocznicę „częściowo wolnych wyborów” z 1989 r., w których polski suweren jasno orzekł: „komuna won za Don!”, totalna opozycja urządziła w Gdańsku groteskowe teatrum – grupę rekonstrukcyjną zmowy w Magdalence, gdzie postanowiono o utworzeniu postkomunizmu w Polsce i swoistej neoarystokracji, w dużej części rodem z PKWN, która za pieniądze z moskiewskich pożyczek, FOZZ i innych afer przez 30 lat pouczała nas, jak jeść bezę w rozmiarze europejskim.
Ten podział na Polskę suwerenną i postkomunistyczną z całą ostrością objawił się podczas nocnej zmiany, kiedy obalono rząd Jana Olszewskiego, i trwa do dzisiaj. A Donald Tusk wraz z resztą koalicji nocnej zmiany „stoi tam, gdzie stało ZOMO”, i mówi nam, że to oni są właścicielami „tego kraju”, a wola Polaków nie ma dla postkomunistycznej oligarchii najmniejszego znaczenia. Dla nas ważne jest, że już tylko jedna elekcja dzieli nas od wolnej Polski.