Dokument Tomasza i Marka Sekielskich o pedofilii w Kościele, choć ma oczywiste wady, jest potężnym oskarżeniem pod adresem konkretnych duchownych. Zarzuca się im zbrodnie popełniane na dzieciach, tuszowanie ich, wreszcie – brak odwagi.
Naprzeciw oczekiwaniom wszystkich tworzących wspólnotę kościelną wychodzi prymas Wojciech Polak. Nie zbył filmu tylko dlatego, że wyprodukował go dziennikarz niepałający miłością do księży. Przewodnik polskiej wspólnoty zapowiedział zmiany w podejściu do księży, którzy sprzeniewierzyli się powołaniu. I to jest niepodważalna zaleta filmu „Tylko nie mów nikomu”. Oddano głos ofiarom, a najważniejsi zwierzchnicy polskiego Kościoła stanęli na wysokości zadania. Warto też zauważyć, czego w dokumencie Sekielskich zabrakło – aż trzech duchownych było związanych w PRL współpracą z SB. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało, to materiał na kolejny film. Polski Kościół nie może popełnić grzechu zaniechania sprzed dekady – tak jak z wyjaśnianiem związków wysokich hierarchów i prominentnych księży z bezpieką.