Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Niemiecki rachunek: odszkodowania dla ofiar Holokaustu plus reparacje dla Polski

Jeszcze zanim rozpoczęła się w Polsce konferencja bliskowschodnia, z Moskwy płynął w stronę Polski jeden przekaz: „Ta konferencja jest niepotrzebna”. Można to było wyczytać w nagłówkach putinowskiego megafonu w Polsce – agencji Sputnik. To stamtąd słyszymy nad Wisłą, że Polska, dyskutując o Iranie, konfliktuje się z tradycyjnymi przyjaciółmi i pakuje się w kłopoty.

Ton tego sączonego od lat przekazu ma jeden cel: osłabić proamerykańskie nastroje w Polsce. Dlaczego? Dlatego że obecność USA na Nizinie Środkowoeuropejskiej to realizacja czarnego snu moskiewskich strategów. Biorąc pod uwagę to, jak ściśle Federacja Rosyjska współpracuje od lat ze swoim głównym europejskim partnerem, Niemcami, jasne staje się, dlaczego nasi zachodni sąsiedzi nie są zachwyceni ani dostawami amerykańskiego gazu do polskich portów, ani rozlokowaniem amerykańskich sił w Polsce, ani organizacją jakichkolwiek międzynarodowych spotkań z udziałem istotnych światowych graczy. Z polskiej perspektywy mamy do załatwienia jeden zasadniczy interes: stałe amerykańskie bazy. USA nie rozważają takiego scenariusza z dobrego serca i nie kierują się przy tej dyskusji sympatiami. USA lokują swoje siły w pobliżu granic swoich potencjalnych rywali: Rosji, Iranu i Chin. Robią to, aby zapewnić bezpieczeństwo sobie poprzez ograniczanie możliwości ruchów rywala w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Dzisiaj światowy porządek opiera się na gospodarczej i militarnej dominacji USA. To państwo rocznie wydaje na wojsko 600 mld dolarów. To cztery razy więcej niż Chiny, 10 razy więcej niż Rosja, 30 razy więcej niż Iran. Ten stan rzeczy gwarantuje względną stałość granic na świecie, bo żaden z rywali nie jest w stanie samodzielnie rzucić Amerykanom wyzwania. Cóż stałoby się, gdyby wyzwanie Stanom Zjednoczonym rzuciły wszystkie te państwa naraz, a USA straciły status supermocarstwa? Kiedy ostatnio Chiny poszerzały swoje wpływy, kilkaset tysięcy chińskich żołnierzy wkroczyło do Korei. Chiny utrzymują do dzisiaj wpływy na połowie jej terytorium. Gdyby nie amerykańska obecność – zagarnęłyby całość. Poszerzanie wpływów Iranu oglądamy w Syrii, gdzie Hezbollah prowadzi swoje działania ramię w ramię z oddziałami putinowskich najemników. Rosja rozszerza swoje granice za pomocą starych sowieckich metod w Gruzji i na Ukrainie. Każde państwo graniczące z agresywnym sąsiadem musi budować własną zdolność obrony. Jednak tak jak autorytarne reżimy łączą swoje siły, aby poszerzać swoje granice, tak zachodnie państwa demokratyczne muszą budować sojusze dla bezpieczeństwa własnych granic. USA, powstrzymując Iran na Bliskim Wschodzie, dbają o swoje bezpieczeństwo, ale jednocześnie pomagają bronić się tradycyjnym wrogom Iranu, takim jak Izrael. Ograniczając Chiny w rejonie Pacyfiku, Amerykanie dbają o własne bezpieczeństwo, ale również państw, które Chiny chcą zniszczyć, takich jak Korea czy Tajwan. Nie inaczej jest w Polsce. Amerykańskie wojska zabezpieczają tu interesy USA, ale jednocześnie pomagają dbać o bezpieczeństwo grupie państw, które od setek lat są zagrożone rosyjską agresją. Jednak budując architekturę sojuszniczą, Polska i każde szanujące się państwo ma swoje polityczne obowiązki. Jasne i krytyczne stanowisko względem wygłaszanych przez sekretarza stanu bredni o bohaterskim partyzancie z Urzędu Bezpieczeństwa musi wybrzmieć ze strony polskich władz, bo pozostawienie ich bez komentarza utwierdzi działających w złej woli przeciwników amerykańskiej obecności w Europie Środkowej – również tych, którzy pracują w Departamencie Stanu – że można w ten sposób działać. Jeśli zaś będą działać tak nadal, putinowska propaganda zohydzająca USA w Polsce zacznie przynosić rezultaty. Z tych samych powodów nasi politycy muszą klarownie adresować problem płynących z amerykańskiej diaspory żydowskiej roszczeń majątkowych względem „bezspadkowego mienia” pozostawionego w Polsce: „Bardzo chętnie pomożemy wam załatwić tę sprawę. Wystarczy, że dołączycie się ze swoimi roszczeniami do naszych żądań reparacji wojennych od sprawców II wojny światowej, największego eksportera Europy, naszych zachodnich sąsiadów – Niemców”.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Michał Rachoń