Niełatanie dziur w jezdni, ale stawianie na nich nieoświetlonych pachołków oraz brak dobrego dojazdu do przystanku autobusowego MPK przy ul. Wojska Polskiego – to efekt ostatnich działań Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi. Urzędnicy nie wytłumaczyli kierowcom powodów drogowych utrudnień - czytamy w dzisiejszym Dodatku Łódzkim "Gazety Polskiej Codziennie".
W Łodzi przedstawiciele Zarządu Dróg i Transportu tworzą kolejne drogowe absurdy. Po zamontowaniu gigantycznych pinezek przy ul. Północnej czy wymalowaniu pasów dla rowerów do połowy ul. POW ZDiT postanowił „uszczęśliwić” łodzian kolejnymi pomysłami. Tym razem na prawym pasie ul. Zachodniej (jadąc od strony północnej) w okolicach przystanku MPK przy ul. Limanowskiego postawiono pachołek. Ta konstrukcja ma za zadanie przykryć dziurę w jezdni.
Jednak takie rozwiązanie skutkuje rozmaitymi problemami dla kierowców.
– Stojący pachołek może powodować bardzo niebezpieczne sytuacje. Z daleka kierowcy go nie widzą i nagle za skrzyżowaniem muszą zmienić pas. Na ul. Zachodniej tworzą się gigantyczne korki, a kierowcy autobusów MPK mają problemy, by spokojnie dojechać do przystanku. Ulica Zachodnia prowadzi do jednego z dużych centrów handlowych i różnych urzędów, więc pracownikom ZDiT powinno zależeć, by pachołek szybko zniknął. Jednak na razie żadni robotnicy przy ubytku w jezdni się nie pojawili
– ubolewa pan Andrzej, łódzki taksówkarz.
Podobnie o pomyśle ZDiT w Łodzi wypowiada się pani Agata, mieszkanka Bałut.
– W ten sposób ZDiT sam powoduje korki. Jeśli urzędnicy uważają, że zachęcą w ten sposób kierowców do przesiadania się do tramwajów, to są dużym w błędzie. Kierowcy zaczną jeździć mniejszymi osiedlowymi uliczkami
– uważa mieszkanka Łodzi.
CZYTAJ WIĘCEJ w dzisiejszym Dodatku Łódzkim "Gazety Polskiej Codziennie"!