Podczas I wojny światowej Niemcy zainstalowali w warszawskiej Cytadeli stację radiotelegraficzną, która służyła do utrzymywania łączności z Kwaterą Główną w Liege i dowództwem Frontu Wschodniego. Po odzyskaniu niepodległości radiostacja ta, w pełni sprawna, wpadła w ręce Polaków. W 1919 roku por. Jan Kowalewski, nudząc się podczas służby, zaczął analizować pochodzące z nasłuchu radiowego zaszyfrowane, radzieckie materiały. Po całonocnych próbach złamał radziecki szyfr. To zapoczątkowało przewagę w toczącej się właśnie wojnie polsko-bolszewickiej.
12 sierpnia 1920 roku Kowalewski złamał szyfr „Rewolucja”, dzięki czemu udało się dowiedzieć, jak brzmiał rozkaz dla 16. Armii sowieckiej. Dane te zostały przekazane do Belwederu. Na ich podstawie powstał projekt kontruderzenia na południowe skrzydło wroga, wychodzące znad linii rzeki Wieprz.
15 sierpnia 1920 roku przejęto meldunek dowódcy Frontu Zachodniego, Michaiła Tuchaczewskiego, nakazujący 4. Armii odwrót w kierunku południowo-wschodnim i wsparcie w rejonie Nasielska w walce z polską 5. Armią dowodzoną przez generała Władysława Sikorskiego. Tymczasem w Ciechanowie zdobyto radiostację rosyjską, wiedziano, że druga dopiero się przemieszcza, więc rozkaz Tuchaczewskiego jeszcze do sowietów nie dotarł.
Trzeba było działać szybko – przestrojono warszawski nadajnik na częstotliwość radiostacji sowieckiej i zagłuszano sygnał drugiego nadajnika wroga położonego w Mińsku. 4. Armia nie była w stanie odbierać meldunków, gdyż na jej częstotliwości warszawska radiostacja przez niemal dwie doby nadawała alfabetem Morse'a wersety z Biblii. Rosjanie nie wiedząc nic o rozkazie Tuchaczewskiego pędzili pod Toruń, gdy tymczasem polskie siły rozpoczęły kontruderzenie znad Wieprza. W ten sposób słowa z Biblii przyczyniły się do sukcesu militarnego w roku 1920.