Funkcjonują w całym kraju – Polsce. Okradają ludzi z ich nieruchomości. Są podzieleni pod względem ról i zadań. Zdaniem Wojciecha Perlińskiego ze „Stowarzyszenia 304 KK” to zorganizowana grupa przestępcza działająca w Polsce od lat, która na swoim koncie ma co najmniej 400 poszkodowanych osób.
W zeszłym tygodniu zatrzymano pięciu notariuszy, którym postawiono szereg zarzutów, dotyczących wyłudzania nieruchomości pod pretekstem udzielania nieświadomym niczego ofiarom lichwiarskich pożyczek. Na czym polega mechanizm działania tego typu przestępców? Po pierwsze, grupa szuka ludzi z kłopotami finansowymi i z należącymi do tych osób nieruchomościami. Grupa proponuje pożyczkę, która często okazuje się w istocie umową sprzedaży nieruchomości za ułamek jej wartości. Czasem przy okazji spisywania umowy przestępcy wymuszają na swoich ofiarach podpisanie pokwitowania odbioru gigantycznych kwot, które nigdy nie były przekazane, czasem umowa sprzedaży nazywana jest w obecności notariusza umową pożyczki, podczas, gdy w treści znajdują się zupełnie inne zapisy.
Nierzadko przestępcy kładą na stole plik pieniędzy stanowiący zaliczkę nigdy nie wypłacanej pożyczki w celu wymuszenia szybkiego podpisania umowy po godzinach pracy notariusza, pod presją czasu w związku z taktycznym „spóźnieniem” pożyczkodawcy. Czytając opisy spraw, w których oszukani zostali zwykli ludzie z kłopotami finansowymi i bardzo często z niską świadomością prawną, włos jeży się na głowie:
Aby tak skonstruowane przekręty mogły dojść do skutku, potrzebny był nie tylko oszust i oszukiwany, ale jeszcze ktoś, kto przekrętowi nada pozór legalności. Tym kimś byli skorumpowani notariusze. A notariusz działa zgodnie z prawem, bo „czynności notarialne dokonane przez notariusza mają charakter dokumentu urzędowego”. To pieczątka państwa polskiego stawiana była pod każdym takim przekrętem. W tym sensie to dokładnie ten sam mechanizm, który zachodził w setkach innych afer. Amber Gold nie mogłoby zdarzyć się bez precyzyjnie celowanej ślepoty prokuratorów, urzędników czy szefów służb. Kradzież naszych pieniędzy z podatków VAT odbywała się wręcz za pośrednictwem skorumpowanych urzędników skarbowych, wreszcie 40 tysięcy ludzi wyrzuconych z kamienic w Warszawie trafiło na bruk w wyniku decyzji podejmowanych w imieniu państwa polskiego. W każdej z tych spraw poszkodowani pierwsze kroki po sprawiedliwość kierowali na policję, do prokuratorów i sądów. I przez całe dziesięciolecia odchodzili z kwitkiem. Bo grupa miała swoich ludzi na policji, bo wiedzieli, z kim i jak rozmawiać w lokalnym urzędzie miasta czy gminy, bo pan notariusz ma żonę w sądzie… Czas przecinania tych zależności musi w końcu nadejść, ponieważ ofiara każdego takiego przekrętu ma wrażenie, że oszukało ją… państwo, którego pieczęcią posługują się zwykli gangsterzy.