10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Polak, Hiszpan - dwa bratanki. Zespół Vigüela na Wszystkich Mazurkach Świata

W Warszawie trwa jedno z największych świąt muzyki folkowej – Festiwal Wszystkie Mazurki Świata. Jedną z gwiazd tegorocznej edycji będzie hiszpański zespół Vigüela, który zagra wspólnie z polskimi muzykami.  O tym, co wyniknie z tak egzotycznego połączenia, przekonamy się już  dziś, podczas koncertu "Pieśni i rytmy od Wschodu do Zachodu”. Z Araceli Tzigane z hiszpańskiego zespołu Vigüela rozmawia Magdalena Fijołek

fot. mat.prom.

W Polsce muzyka folkowa kwitnie, można mówić o prawdziwym renesansie tego gatunku. W Hiszpanii jest podobnie?

To prawda, widać, że w Polsce ta muzyka się odrodziła, dzięki takim ludziom jak m.in, właśnie Janusz Prusinowski i inicjatywom jak Wszystkie Mazurki Świata. To wspaniałe, że muzyka tradycyjna łączy polskie pokolenia, a młodzi chcą grać, tańczyć i śpiewać jak ich dziadkowie czy pradziadkowie. W Hiszpanii niestety takiej mody nie ma, ale własnymi siłami staramy się tworzyć takie społeczności i środowiska, by to zainteresowanie muzyką tradycyjną rozwijało się. Życzcie więc nam szczęścia!

Wasz najnowszy projekt łączy muzykę folkową z Polski i Hiszpanii. Zgranie tak różnych, również brzmieniowo, kultur chyba musiało być dużym wyzwaniem?

Na pierwszy rzut oka rzeczywiście nasze tradycje wydają się totalnie różne. Hiszpańska muzyka pełnymi garściami czerpie z brzmień arabskich – wystarczy zwrócić uwagę na skale, ozdobniki i melizmaty, a nawet północnoafrykańskich. My jako zespół używamy głównie chordofonów szarpanych, perkusjonaliów i swoich własnych głosów, podczas gdy polscy muzycy częściej sięgają po skrzypce, czy akordeon – nie tak znowu popularne w Hiszpanii i „poruszają” się w zupełnie innych skalach muzycznych.

Skąd więc pomysł na polsko-hiszpański projekt? Istnieją w ogóle jakieś podobieństwa w polskiej i hiszpańskiej muzyce tradycyjnej?

Tak! Kiedy spotkaliśmy się z Januszem Prusinowskim i posłuchaliśmy, w jaki sposób jego zespół wykonuje mazurki, dostrzegliśmy w ich brzmieniu duże podobieństwo do tańca jota (tradycyjny hiszpański taniec utrzymany w metrum 3/4, tańczony z kastanietami – przyp.red.). Najciekawiej doświadczyliśmy tego w czerwcu 2016 r., kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy w naszej wiosce El Carpio de Tajo (prowincja Toledo – przyp. red.). Wtedy wzajemnie nauczyliśmy się mazurków i joty i okazało się, że te dwa tańce pasują do siebie idealnie. Ostatecznym dowodem było to, że starsi Hiszpanie, nasi nestorzy – słysząc mazurki, odruchowo zaczynali tańczyć jotę. To było coś pięknego, a zarazem coś, co uświadomiło nam, że wbrew pozorom, Polacy i Hiszpanie mają wiele wspólnego (śmiech).

Jak wam się współpracowało polskimi muzykami? Mam tu na myśli nie tylko Janusz Prusinowski Kompanię, ale również Marię Siwiec?

Było zabawnie, odkryliśmy kolejne podobieństwa: nasza wokalistka też ma na imię Maria I obie panie są w podobnym wieku (ok. 60 lat - przyp.red.). Podobnie obie mieszkają w takiej samej odległości od stolic swoich krajów (Maria Siwiec pochodzi z Gałek Rusinowskich na Mazowszu - red.), obie nie tylko dorastały, ale spędziły całe swoje życie na wsi. Wreszcie obie są bardzo silnymi kobietami i troskliwymi babciami. Podziwiamy też bardzo Janusza i jego wspaniały zespół - są żywym przykładem tego, jak dzięki ciężkiej pracy można zrealizować wizję, która z początku mogłaby się wydawać nieco szalona. To w dzisiejszych czasach bardzo inspiruje i powinno być przykładem dla całej Europy. Naprawdę bardzo podziwiamy naszych polskich kolegów i koleżanki i mam wrażenie, że ta fascynacja działa w obie strony. Dlatego bardzo się cieszymy z tej międzynarodowej premiery, na którą zapraszamy już w ten piątek do Warszawy!

No właśnie. Nie stresujecie się trochę, jak wymagająca warszawska publiczność przyjmie Wasz eksperyment?

(śmiech) Przed koncertem zaplanowaliśmy jeszcze trochę prób I wspólnie spędzonego czasu - także przy okazji festiwalu, gdzie bedziemy prowadzić warsztaty dla dzieci. Tak więc nie będzie za bardzo czasu na stres. No, chyba, że ten „dobry”, a zatem motywujący do działania. Tak, by na koncercie dać z siebie wszystko!

Zespół Vigüela w towarzystwie Marii Siwiec i Janusz Prusinowski Kompanii wystąpi w piątek w Centralnej Bibliotece Rolniczej (ul. Krakowskie Przedmieście 66). Początek koncertu - godz. 19:00.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie, niezalezna.pl

#Viguela #Wszystkie Mazurki Świata

Magdalena Fijołek