Jednak skala niedbalstwa i złej woli ujawniona w związku ze skazaniem niewinnego człowieka za gwałt i morderstwo domaga się odmierzenia ziemskiej i osobistej sprawiedliwości wszystkim sprawcom nieszczęścia osoby, która, powtórzę – niewinnie – spędziła 18 lat w więzieniu. Prokurator, który jak sam przyznaje, nie przeczytał akt, biegły, który rozpoznał odcisk zębów, policjanci, którzy zaprotokołowali przyznanie się do winy, obrońca, zapewne z urzędu, który nie wiadomo co w sprawie robił, i wreszcie sądy kilku instancji, które mimo prawnego obowiązku ustalenia prawdy skazały jedną osobę za gwałt zbiorowy. Sprawa przypomina jednocześnie o dramatycznie złej kondycji szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości, którego sanacja, oprócz dalszych zmian systemowych (konieczna jest np. radykalna zmiana pracy biegłych sądowych) wymaga przecież uzdrowienia sumień jego funkcjonariuszy. Mam tylko nadzieję, że wśród osób wymierzających sprawiedliwość znajdzie się więcej niż dziesięciu sprawiedliwych.