Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Gwiezdne wojny: nowe rozdanie. RECENZJA

Walka dobra ze złem, znajomi bohaterowie, bitwy w przestrzeni kosmicznej, pojedynki na miecze świetlne, przyjazne roboty, mnóstwo efektów specjalnych – to elementy, których fani „Gwiezdnych wojen” oczywiście mogą się spodziewać, idąc na najnowszą odsłonę słynnej sagi. Ale w „Ostatnim Jedi” jest element zaskoczenia: potężna dawka humoru i tak wiele zwrotów akcji, że film wyzwala emocje aż do ostatniej sceny.

mat.pras.

Ósma część „Gwiezdnych wojen”, nosząca podtytuł „Ostatni Jedi”, to kontynuacja losów Rey, Finna i Poe, którzy stają przeciwko czarnemu charakterowi – Kylo Renowi. Ich wszystkich poznaliśmy w filmie „Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy” dokładnie dwa lata temu. Pojawiają się też starzy dobrzy znajomi: Luke Skywalker, księżniczka Leia, a nawet Yoda. „Ostatni Jedi” zawiera mnóstwo odwołań do poprzednich odcinków sagi, ale śmiem twierdzić, że osoby, które nie widziały lub nie pamiętają „Gwiezdnych wojen”, bez problemu powinny się odnaleźć w fabule. 

Reżyser filmu Rian Johnson dał pograć swoim aktorom. Ósma odsłona sagi, choć najdłuższa, bo 2,5-godzinna, wcale się nie nuży. Johnson wciąż zaskakuje. Już ma się wrażenie, że dany epizod zmierza do szczęśliwego zakończenia, gdy nagle odkrywa się przed widzem drugie, ciemne dno. Za to w beznadziejnej sytuacji pojawia się promyk światła. Widz przez cały film, aż po napisy końcowe, jest prowadzony po labiryncie emocji. 

Film jest dedykowany Carrie Fisher. Aktorka, która z gwiezdną sagą była związana od samego początku, odeszła w grudniu 2016 r. Przed śmiercią zdążyła jednak nagrać sceny do „Ostatniego Jedi”, dzięki czemu dziś możemy po raz ostatni oglądać ją w roli legendarnej księżniczki Lei. Tym samym jej postać nabiera dodatkowego wymiaru, zwłaszcza w jednej z pierwszych scen, gdy balansuje na granicy życia i śmierci. Teraz główną postacią żeńską sagi będzie zapewne Daisy Ridley, odtwórczyni roli Rey.

Ridley intryguje. Rozpoczęty w „Przebudzeniu mocy” pojedynek Rey z Kylo Renem będzie zapewne trwał, i nadal aktualne pozostanie pytanie: kto z nich przejdzie na tę drugą stronę mocy.

W filmie nie ma patosu, który towarzyszył poprzednim odsłonom „Gwiezdnych wojen”. Rian Johnson wielokrotnie rozładowuje napięcie humorem, czasami bawi się z widzem. Są żarty sytuacyjne i zabawne postaci. A strona wizualna – na najwyższym poziomie. Do tego świetne efekty komputerowe i przepiękna muzyka. Wszystko bardzo spójne i nieźle podkreśla wartką akcję. Jak dla mnie, to obok pierwszej części, najlepsza odsłona „Gwiezdnych wojen”.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Ostatni Jedi" zarobił już ponad 200 mln dolarów

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Gwiezdne Wojny #Star Wars #ostatni jedi #Carrie Fisher #Rian Johnson

Anna Krajkowska