W skład nowego zarządu zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej wszedł Maciej G., jedna z dziesięciu osób zatrzymanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w tzw. aferze polickiej. Prokuratura zarzuca mu wyrządzenie szkody w wysokości 2,7 mln zł Grupie Azoty. Grozi mu 10 lat więzienia.
W weekend odbyły się wybory nowych władz PO w Zachodniopomorskiem. Przewodniczącym został Stanisław Gawłowski, a w składzie nowego zarządu znalazł się Maciej G. W czerwcu br. G. został zatrzymany, wraz z byłymi prezesami i dyrektorami Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police, przez funkcjonariuszy CBA. Prokuratura Regionalna w Szczecinie zarzuciła mu działanie na szkodę Grupy Azoty i wyrządzenie jej szkody w wysokości 2,7 mln zł.
Maciej G. był szefem spedycji wchodzącej w skład Grupy Azoty – spółki Transtech. Według prokuratury spółka kupiła 20 tys. ton ilmenitu w Kenii. Po zbadaniu próbek surowca okazało się, że jest on bezużyteczny. Ilmenit do dziś zalega na placu w Zakładach Chemicznych Police.
Surowiec przypłynął do Szczecina i stamtąd był transportowany tirami do oddalonych o 30 km Polic. Tymczasem Grupa Azoty dysponuje nabrzeżem, na które mógł być dotransportowany znacznie tańszą drogą wodną. To spowodowało dodatkowe straty dla Grupy, ale zarobek dla firm transportowych.
W aferze polickiej śledczy zarzucają poprzedniemu zarządowi działanie na szkodę interesów gospodarczych państwa. Na skutek świadomych decyzji Zakłady miały stracić 30 mln zł. Chodzi m.in. o zakup kopalni fosforytów w Senegalu.
W poniedziałek w Radiu Szczecin prezes Grupy Azoty Wojciech Wardacki mówił, że rzekoma „inwestycja życia”, jaką był zakup złóż w Senegalu przez poprzedni zarząd spółki, to niewypał.
– Normalne oszustwo! Byłem w Afryce, szukałem fosforytów i kopalni. Jedyne, co znalazłem, to kopalnię innego podmiotu, który wynajął ją wyłącznie po to, żeby można było w marcu 2016 r. postawić flagi i banery Grupy Azoty, przywieźć dziennikarzy i przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zrobić cyrk i pokazywać, jakie to kopalnie ma Grupa Azoty – ocenił prezes Wardacki.
Wojciech Wardacki podkreślał, że prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie złóż i jest to skomplikowane postępowanie, w którym nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów. Poprzednie postępowania z czerwca br. prowadzono za „inne drobne sprawy”.
W czwartkowej "Codziennej" piszemy m.in. o:
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 13 grudnia 2017
Obchodach 36. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego oraz nagonce na autorkę ekspertyzy w wyniku której TVN otrzymał karę.
Więcej na https://t.co/1HYRtWiDJA - #GPC pic.twitter.com/5u8c82N8Ei