Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

A właśnie że się da

Słabość instytucji państwa we wszelkich aspektach organizacyjnych jest cechą charakterystyczną III Rzeczypospolitej. Niemoc znajdowała się latami wręcz pod ochroną przeróżnych grup interesu, bo była im na rękę. Niezdolne do skutecznej obrony swych interesów, praw obywateli państwo było gwarantem postkomunistycznego układu sił.

To przecież dzięki temu z budżetu RP można było latami wykradać grube miliardy złotych, przeżarte korupcją urzędy wszelkiej maści – od gminnych po centralne – dosłownie wyspecjalizowały się w niemocy. Pokazy siły a i owszem, zdarzały się, ale tylko wobec słabych oraz wobec środowisk, które działały na rzecz ograniczenia zasięgu oddziaływania postkomunistycznych klik. Proszę sobie przypomnieć, ile argumentów padło przeciwko programowi 500 plus z ust przeróżnych ekspertów, ile czasu poświęcono na to, by przekonywać opinię publiczną, że nie uda się go wprowadzić w naszym kraju. A okazało się, że można. „Dało się” rozpocząć jego realizację dosłownie w kilka miesięcy. Normalni okazali się też jego beneficjenci – jakże strasznie wyglądający z okien pewnego budynku przy ulicy Czerskiej w Warszawie – nie zapili się na śmierć, nie rzucili pracy. Pieniądze przeznaczyli na polepszenie warunków życia, wakacje, inwestycje w rozwój dzieci. Teraz po raz kolejny co rusz słyszymy napomnienie: „nie da się” – tym razem zmienić prawa wyborczego, by w końcu demokratyczny werdykt wyborczy był dla wszystkich wiarygodny. Szef Państwowej Komisji Wyborczej przekonuje, iż „nie da się” powołać komisarzy wyborczych, „nie da się” zrobić systemu informatycznego, „nie da się” przeprowadzić wyborów na zaproponowanych przez PiS zasadach. Co to znaczy, że w ciągu pół roku „nie da się” w 38-milionowym państwie znaleźć pół tysiąca odpowiedzialnych osób, które zawodowo organizowałyby wybory? To ile czasu PKW potrzebowałaby na taką rekrutację? Kilka lat? A może dekadę? Stękanie o tym, że coś nowego się nie uda, że na zmiany trzeba lat, świadczą albo o niewielkich kompetencjach organizacyjnych, albo są działaniem nakierowanym na utrzymanie status quo. II Rzeczpospolita w ciągu 20 lat swego istnienia wywalczyła granice, obroniła siebie i Europę przed napadem komunistycznej dziczy, wprowadziła własną walutę, system prawny, edukacyjny, sądowniczy, zdrowotny – od podstaw powstało całe państwo scalone z trzech odrębnych bytów. A sędzia Hermeliński z PKW wraz z opozycją próbują nam wmówić, iż w społeczeństwie nie znajdzie się kilkaset osób zdolnych do koordynowania wyborów na własnym terenie. Przecież to wręcz obraźliwe. Nie dajmy sobie wmówić, że „się nie uda”. A jeśli szefostwo PKW nie potrafi wytrzymać tempa zmian, za którymi podczas wyborów opowiedzieli się Polacy, to zawsze można skorzystać z prawa do złożenia dymisji.

 



Źródło:

Katarzyna Gójska