10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Powołajmy kresowy Yad Vashem

Bez względu na słuszne emocje i poczucie krzywdy naszym zadaniem jest utrzymanie dialogu z Kijowem.

W najnowszym numerze miesięcznika „Nowe Państwo” analizujemy relacje polsko-ukraińskie w szerszym – kresowym – kontekście. Podsumowujemy działania naszej dyplomacji, staramy się także proponować konkretne inicjatywy. Przestrzegamy przed stosowaniem najprostszych metod, z pozoru tylko demonstrujących zdecydowanie – wydłużająca się lista osób z zakazem wjazdu do Polski jest dowodem na naszą nieskuteczność, a nie siłę. Bez względu na słuszne emocje i poczucie krzywdy naszym zadaniem jest utrzymanie dialogu z Kijowem. Niejednokrotnie na tych łamach odnosiliśmy się do doświadczeń Izraela. Także w podejściu do ludobójstwa na Wołyniu warto stosować metody, które od lat – z powodzeniem – wykorzystuje to państwo. Tym bardziej iż obywatele RP narodowości żydowskiej też byli ofiarami zbrodni UPA. Wykorzystując ten fakt, Polska powinna organizować międzynarodowe konferencje poświęcone masakrom przeprowadzanym przez ukraińskich nacjonalistów i zapraszać na nie wszystkie państwa zainteresowane sprawą ze względu na narodowość ofiar. Dyskutujmy z Ukraińcami w szerszym niż dwustronny formacie – powinniśmy skupiać swą uwagę na tych ukraińskich historykach, którzy reprezentują optykę przeciwną do tej promowanej przez Wołodymyra Wjatrowycza. Promujmy partnerów do rozmowy, a nie zapiekłych manipulatorów faktami. Z tymi pierwszymi możemy posuwać sprawy do przodu, z drugimi tylko eskalować emocje.

Teza o tym, iż na Ukrainie każdy historyk mówi językiem szefa miejscowego odpowiednika naszego IPN, nie jest prawdziwa. Sęk w tym, że nakręcając się każdym kłamstwem tego osobnika, tracimy z horyzontu jego przeciwieństwa. W tym miejscu ważna uwaga – wiedza na temat Wołynia na przeważającej części Ukrainy jest albo szczątkowa, albo nie ma jej wcale. UPA zaczyna być (mówimy o całym państwie) rozpoznawalna, ale wyłącznie jako partyzantka walczącą z Sowietami. Żydom udało się opowiedzieć całemu światu o Holokauście w dużej mierze dlatego, iż używali do tego historii swych wybawców, a nie katów. Taka jest istota i cel odznaczenia Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. To naprawdę genialny pomysł: propagowanie własnej historii poprzez wskazywanie poszczególnym narodom ich własnych jednostek, które ratowały przed zagładą, i czynienie z nich wzorów do naśladowania. Powinniśmy robić dokładnie to samo. Powołać kresowy „Yad Vashem” i ustanowić specjalne odznaczenie dla Ukraińców, którzy ratowali swych polskich sąsiadów. Wręczać je podczas wzniosłych uroczystości i – tak jak Izrael – ofiarować specjalne przywileje w Polsce. Trudno o skuteczniejszy sposób na dotarcie z wiedzą o ludobójstwie dokonanym na Polakach do każdego ukraińskiego domu. Tym bardziej iż ludzie mniej bronią się przed wstydliwą i bolesną prawdą, gdy prezentuje im się ją w pakiecie z wiadomością pozytywną, czyli takim „wołyńskim sprawiedliwym”. 

Jedno jest pewne: by doprowadzić do upamiętnienia ofiar ukraińskiego ludobójstwa, zbadać i opowiedzieć światu o ich straszliwej historii, trzeba mieć plan, jak to zrobić, a nie ulegać politycznej presji. Niestety w Polsce do tej pory taki nie powstał. Ciągle na niego czekamy. 

****
W grudniowym numerze „Nowego Państwa” m.in. fenomenalna sylwetka Jana Kiepury nakreślona przez Piotra Lisiewicza. 

 



Źródło:

#Yad Vashem #Kresy

Katarzyna Gójska