Reindustrializacja stanowi jeden z pięciu obszarów w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, która ma budować przewagi konkurencyjne polskiej gospodarki. O tym, jak tego dokonać, dyskutowano podczas jednej z debat Kongresu 590 w Jasionce.
Rewolucja przemysłowa w XVIII w. zapoczątkowała okres intensywnej industrializacji Europy, doprowadzając pod koniec XIX w. Stary Kontynent do pozycji lidera technologicznego. W kolejnym stuleciu światowe centrum przemysłowe przeniosło się poza Europę, co nie zmieniło się do dzisiaj. Polska należy do grona krajów z wyższym udziałem przemysłu w PKB niż średni poziom dla krajów Unii Europejskiej (ok. 22,2 proc. wobec 17,1 proc. dla UE-28). I wszystko wskazuje na to, że ten udział będzie rosnąć. Od początku 2017 r. z ok. 350 tys. nowych miejsc pracy w przemyśle krajów Unii ponad 60 proc. ( ok. 220 tys.) powstało w Polsce.
Produkcja przemysłowa rośnie w Polsce dwa razy szybciej niż średnio w Unii Europejskiej. Według najnowszych danych Eurostatu w naszym kraju wzrost wyniósł 8,9 proc. przy średniej w całej UE na poziomie 3,9 proc. –
Reindustrializacja stanowi jeden z pięciu obszarów w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju. Przekłada się to na dynamiczny rozwój konkretnych branż przemysłu. Polska branża meblarska staje się jedną z największych w Europie. Dynamicznie rozwijają się także branża lotnicza, motoryzacyjna i stoczniowa. Szczególnie widocznie jest to w klastrach takich jak: Podkarpacka Dolina Lotnicza, Polski Przemysł Stoczniowy i Śląskie Zagłębie Motoryzacyjne.
Polacy mogą wreszcie poczuć, że podatki, które płacą, są im zwracane w postaci widocznego rozwoju ich kraju
– mówił uczestniczący w debacie Marcin Chludziński, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP/\\).
Polska plasuje się w pierwszej piątce najchętniej wybieranych miejsc lokowania inwestycji przemysłowych w Unii Europejskiej. – Polska ma też najlepsze warunki do inwestowania wśród krajów regionu, co będzie w dalszym ciągu pozytywnie skutkowało w procesie uprzemysławiania się kraju. Ostatnio deklarowane inwestycje w Polsce, takie jak LG Chem, Rolls Royce czy Daimler potwierdzają, że coraz więcej produkcji zlokalizowanych w kraju jest o wiele bardziej zaawansowanych niż prosty montaż – zauważył Marcin Chludziński. Rośnie także liczba inwestycji polskich firm, w tym w Specjalnych Strefach Ekonomicznych zarządzanych przez Agencję Rozwoju Przemysłu. Tylko w 2017 r. w strefach mieleckiej i tarnobrzeskiej ARP wydała już 60 zezwoleń na działalność gospodarczą, które dają niemal 5 mld zł nakładów inwestycyjnych oraz ponad 3 tys. nowych miejsc pracy. Niemal 3/4 zezwoleń zostało udzielonych polskim inwestorom.
Podczas dyskusji często podkreślano, że w ciągu ostatniego ćwierćwiecza rozwój polskiej gospodarki miał charakter imitacyjny. Obecnie jeśli chcemy zbudować silną i nowoczesną gospodarkę, musimy iść w kierunku innowacji. - To nie udział przemysłu decyduje o potencjale rozwiniętej gospodarki, ale jego jakość – zauważył dr Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen. Jego zdaniem polskie firmy muszą poprawić swoją pozycję w łańcuchu dostaw dla dużych firm, bo obecnie ich specjalnością w przemyśle jest bycie podwykonawcami podwykonawców. – Jesteśmy dobrymi i uznanymi dostawcami zespołów i podzespołów. I to napędza naszą gospodarkę. Ale patrząc w przyszłość, musimy zmienić strukturę naszego przemysłu, żebyśmy przesuwali się do centrum łańcucha produkcji. Inaczej wypadniemy z tego wyścigu – stwierdził Czyżewski.
Reindustrializacja i rewolucja przemysłowa 4.0 to największe wyzwanie w budowie stabilnej polskiej gospodarki i miejsc pracy w Polsce. – Reindustrializacja nie jest jednak powrotem do przemysłu takiego, jakim był. Tu nie chodzi o to, żeby znowu były huty. Reindustrializacja to budowa przemysłu nowego typu. Największy nacisk stawia się w niej na innowacje i nowe technologie – podkreślał Krzysztof Krystowski, wiceprezes Leonardo Helicopters, właściciela PZL-Świdnik. Według niego skończył się czas tanich montowni, paliwożernych technologii i eksportu surowców. – Tym nie wygramy na międzynarodowych rynkach. Szacuje się, że 1 kg polskiego eksportu kosztuje 2 euro. Dla porównania – w Niemczech to już 4 euro, a w Szwajcarii – 6. Oczywiście to tylko średnia, ponieważ 1 kg eksportu towarów wytworzonych w PZL-Świdnik to 720 euro. To pokazuje, że przyszłość należy do przemysłu nowoczesnego, bazującego na najnowszych technologiach – uważa Krystowski.
Założeniem reindustralizacji jest budowa przemysłu nowego typu, cyfryzacja, digitalizacja, i innowacje. – Musimy sami tworzyć nowe technologie, innowacje. Nadal konkurujemy niskimi kosztami produkcji, ale musimy zdawać sobie sprawę, że to co pozwoli nam na bycie konkurencyjnym w przyszłości to nowe technologie i innowacje – stwierdził Krystowski.
– Musimy wziąć udział w rewolucji przemysłowej 4.0, czy tego chcemy czy nie. Zastosowanie nowych technologii jest nieuniknione, jeśli chcemy być konkurencyjni. Konkurujemy w produkcji traktorów, wkrótce także samochodów dostawczych. W Czechach czy Słowacji poziom mechanizacji nastąpił w sposób skokowy dzięki inwestycjom zachodnich firm w sektorze motoryzacji
– zauważył Karol Zarajczyk, prezes Ursus S.A. Podczas kongresu Ursus i Grupa Azoty S.A. podpisały list intencyjny o współpracy w zakresie wspólnego opracowywania i wdrażania projektów dotyczących efektywnego rolnictwa oraz wykorzystania wodoru jako źródła energii dla ogniw paliwowych zasilających silniki elektryczne. Przedmiotem przyszłej umowy będzie m. in. przygotowanie i realizacja wspólnych projektów badawczo-rozwojowych.
Uczestniczący w debacie Andrzej Soldaty, założyciel i partner projektu „Inicjatywa dla Polskiego Przemysłu”, stwierdził, że rewolucja przemysłowa 4.0 zmienia paradygmat wytwarzania. – W efekcie rewolucji komponenty produkcji zaczynają się zmieniać. Zmienia się system wytwarzania z centralizowanego na decentralizowany. Decentralizacja pozwala na konfiguracje produktu bez udziału centrali poprzez możliwości autonomiczne i smart. Zmienia się także klient, który jest coraz bardziej świadomy. Udział maszyn w rewolucji wzrasta z 60 proc. do 90 proc. – powiedział Soldaty.
– Trend Rewolucji 4.0 jest widoczny nie od wczoraj, ale warto dodać, że najważniejsze jest, czy przedsiębiorca tego potrzebuje, czy nie
– uważa Marcin Chludziński, prezes zarządu Agencji Rozwoju Przemysłu SA.
Każdy przedsiębiorca wie, czy bardziej potrzebuje zainwestować w automatyzację produkcji, bo ma problem z dostępem wykwalifikowanych pracowników. Użycie robota nie jest jeszcze przemysłem 4.0, ale determinowane jest to tym, ze nie ma chętnych do pracy. Jego zdaniem pewną pułapką rozwojową jest to, że jak firma osiąga pewien poziom nie chce iść dalej. - W takim momencie wiele firm nie chce ekspansji na inne rynki, bo rynek polski pozwala wyżywić całą firmę. To jest właśnie pułapka dużego rynku, która może zahamować rozwój polskich firm w przyszłości
– stwierdził Chludziński.
Według uczestników debaty, wskazanie na innowacyjność jako dźwignię, która poruszy tryby polskiej gospodarki, to dobry znak. Jednak nie chodzi o to, by mozolnie doganiać liderów. Polski przemysł musi wejść od razu na wyższy etap i przeskoczyć zapóźnienia.