To skandaliczna, antypolska rezolucja, nie mająca żadnych ani merytorycznych, ani formalno-prawnych podstaw. (...) To próba wsparcia totalnej opozycji, rzucenia im koła ratunkowego, w sytuacji gdy wyniki PO są o 10 proc. gorsze w sondażach niż to było w wyborach - mówi portalowi niezalezna.pl wiceszef PE, europoseł Ryszard Czarnecki.
Dziś Parlament Europejski przyjął rezolucję, godzącą w dobre imię Polski. Oprócz tego, PE zainicjował procedurę, zmierzająca do uruchomienia art. 7 traktatu wobec Polski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Parlament Europejski przyjął skandaliczną rezolucję ws. praworządności w Polsce
Jak podkreśla Ryszard Czarnecki, dzisiejsza „skandaliczna, antypolska rezolucja”, nie ma żadnych „ani merytorycznych, ani formalno-prawnych podstaw”.
Jej powodem prawdziwym było po pierwsze to, że europejskie elity nie są w stanie przeżyć, że Polska nie ma lewicy w parlamencie . Po drugie, względy polityczno-gospodarcze. Największe kraje członkowskie UE obawiają się Polski jako kraju konkurencyjnego, wokół którego skupiają się inne kraje naszego regionu, z coraz silniejszą gospodarką, która może nie jutro, ale za kilkanaście lat może zagrozić naszym zachodnim sąsiadom
- zaznaczył eurodeputowany.
Według wiceszefa PE, najważniejszym powodem była chęć pomocy polskiej opozycji, której poparcie wciąż spada.
Trzeci bardzo ważny powód to zamówienie wewnętrzne. To próba wsparcia totalnej opozycji, rzucenia im koła ratunkowego, w sytuacji gdy wyniki PO są o 10 proc. gorsze w sondażach niż to było w wyborach, w przypadku Nowoczesnej dwukrotnie mniejszej
powiedział polityk.
Poproszony o komentarz ws. dzisiejszego zachowania polskich europosłów w Strasburgu, Czarnecki zauważył, że nikt nie stanął w obronie Polski.
Wiem że posłowie PSL wyjęli karty do głosowania, bo się bali bronić Polski, ale też nie chcieli do tego ręki przyłożyć. Natomiast Platforma się podzieliła, część zagłosowała za, część wstrzymała się od głosu. Czyli de facto wzięli udział w antypolskim chórze
- stwierdził europoseł.