„Super Spark: Gwiezdna misja” to opowieść o chłopcu, który wyrusza w niebezpieczną drogę, by ocalić planetę i odnaleźć swoje miejsce w świecie. Animowana sensacja czerpiąca elementy choćby z „Gwiezdnych wojen” może się spodobać młodym miłośnikom filmów o bohaterach walczących ze złem. Wątpię jednak, by tytułowy Spark stał się postacią kultową na miarę herosów z komiksów Marvela.
Wszechmocny Generał Zong przejął kontrolę nad planetą Bana. Jego kolejnym celem jest opanowanie całego wszechświata. Jeżeli zdobędzie moc Krakena, będzie nie do pokonania. Zadziorny, rządny przygód Spark wyrusza w podróż, by uratować świat. Poznaje przy tym prawdę o swoim pochodzeniu – jest cudownie ocalonym księciem Bany. Odważny Spark czuje, że jako dziedzic jest odpowiedzialny za los mieszkańców swojej zniszczonej planety. W misji pomagają mu przyjaciele: zwinna Vix i niezdarny konstruktor Chunk.
Od zawsze uwielbiałem i darzyłem wielkim uznaniem kosmiczne przygody. Pierwszy film, który zobaczyłem w kinie, to „Gwiezdne wojny”. Zrobił na mnie tak ogromne wrażenie, że uważam to za jedną z głównych przyczyn, dla których zająłem się robieniem filmów
– powiedział reżyser „Super Sparka” Aaron Woodley. To zdecydowanie widać. Elementów słynnej gwiezdnej sagi jest sporo. Autor czerpie też z legendy o królu Arturze, filmów karate i z chińskiej powieści „Wędrówka na Zachód”. To właśnie w chińskiej legendzie pojawia się małpi król. Spark też jest małpą, z ludzkimi cechami i wyglądem Volverine’a z serii o X-Menie. Szkoda że Woodley w tym filmie posłużył się postaciami zwierząt. Z ludzkimi bohaterami chyba łatwiej byłoby się utożsamić. Ale ich charaktery są czytelne. Dobry jest dobry, a zły jest zły. Akcja jest wartka i nie brakuje humoru.
Jessica Biel, Susan Sarandon, Hilary Swank i Patrick Stewart to aktorzy, którzy użyczyli głosów postaciom w oryginalnej wersji językowej. Sparka gra natomiast nieznany Jace Norman. W polskiej wersji jest odwrotnie. Drugoplanowe role grają doświadczeni, dobrzy, ale nie bardzo charakterystyczni aktorzy. Twórcy dubbingu postawili tu na głównego bohatera, któremu dali głos Antka Królikowskiego.
Momentami widziałem w nim siebie i to było szalenie zabawne
– powiedział aktor w wywiadzie dla „Gazety Polskiej Codziennie” zapytany o to, co sprawiło mu największą frajdę przy pracy nad Sparkiem. Słychać, że Królikowski świetnie czuje się w swojej roli i zaproszenie go do obsady było strzałem w dziesiątkę.