W IPN odbyła się dyskusja „Patroni naszych ulic. Dekomunizacja w Warszawie i okolicach”. Instytut wskazał w całej Polsce 943 ulice, które podlegają tzw. ustawie dekomunizacyjnej i przypomniał, że Samorządy mają czas na samodzielną zmianę do 2 września oraz, że mogą w każdej chwili zwrócić się do IPN o pomoc w weryfikacji nazwy ulicy. Ustawa z 1 kwietnia 2016 r. mówi o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej.
Szef biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Adam Siwek tłumaczył, że obecna dekomunizacja nie jest pierwszym zjawiskiem usuwania śladów po dominacji wrogich Polsce obcych państw. Przedstawił przykłady usuwania śladów pruskich i po carskiej Rosji na ziemiach polskich po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. m.in. pomniki rosyjskich carów jak np. Aleksandra II, a także pruskich władców – Otto Bismarcka czy Wilhelma II Hohenzollerna.
Pomniki są narzędziem realizowania polityki historycznej, były i są symbolem władzy i dominacji.
– podkreślił.
W nawiązaniu do uwag, które słyszymy dzisiaj bardzo często: >>Po co zajmować się tą dekomunizacją? Tyle lat minęło od przemiany ustrojowej, to jest właściwie już nieistotne, wyrosły nowe pokolenia już w III Rzeczypospolitej, dla których ta sytuacja jest stanem niezmiennym (...). Dlaczego te pomniki mają teraz znikać?<<. Odpowiadam – one powinny znikać, mówię o pomnikach, ale też oczywiście o patronach ulic, placów, obiektów przestrzeni publicznej, bo te zmiany są konieczne, jeżeli poważnie traktujemy nasze państwo, jeżeli na serio podchodzimy do naszej niepodległości, do naszej niezależności.
– przekonywał.
Dr Piotr Oleńczak, kierownik Oddziału Współpracy Instytucjonalnej w Biurze Wojewody Mazowieckiego podkreślił, że obecna dekomunizacja jest kontynuacją procesu, który rozpoczął się już na początku lat 90. XX wieku. Z tym, że wówczas był ogromny entuzjazm społeczny i nie było negatywnej reakcji na zmiany. Wszystko działo się spontanicznie jak w przypadku zburzenia w Warszawie pomnika Feliksa Dzierżyńskiego.
Ten proces nie został dokończony i myśmy nie mieli świadomości, że tyle jeszcze pracy jest do zrobienia. Bo dekomunizowano w Warszawie, ale na prowincji w województwie mazowieckim do tej pory mamy ulice Rewolucji Październikowej, KBW (Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego), Karola Świerczewskiego (...). Nic się nie zmieniło, prawie 30 lat mieszkamy w wolnej Polsce, a komunistyczni zbrodniarze, zdrajcy dalej są patronami ulic.
– mówił Oleńczak.
Jeżeli do 2 września br. samorządy nie dokonają samodzielnie zmiany nazwy ulic, wówczas, zgodnie z przepisami, wojewodowie będą wydawali zarządzenia zastępcze, nadające nowe nazwy. W przypadku pomników, które propagują ustroje totalitarne, np. poświęconych Armii Czerwonej czy tzw. braterstwu broni polsko-sowieckiemu, urzędnicy zajmą się nimi w przyszłym roku.
O potrzebie usuwania symboli totalitarnych z przestrzeni publicznej w Polsce mówił również historyk dr Maciej Korkuć, który jest naczelnikiem Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Krakowie.
Jeżeli chcemy być ludźmi wolnymi, musimy szanować tych, którzy o wolność walczyli. Jeżeli chcemy, żeby nasza armia nas broniła w chwili, która może być zagrożeniem wolności dla nas wszystkich, musimy pokazywać, że będziemy o nich pamiętać jako społeczeństwo, a możemy to pokazać tylko w ten sposób, kiedy pokażemy, że pamiętamy o tych, którzy walczyli o wolność i nie mieszamy ich z tymi, którzy walczyli przeciwko wolności. Nie mówimy, że nam wszystko jedno.
W dyskusji uczestniczyło również kilkanaście osób, m.in. z inicjatywy „Historia czerwona i czarno-czerwona”, prezentującej – jak piszą o sobie w internecie jej przedstawiciele – „historię polskiej rewolucyjnej lewicy”. Przed siedzibą IPN protestowali m.in. w obronie tzw. Dąbrowszczaków, czyli członków XIII Brygady Międzynarodowej im. Jarosława Dąbrowskiego w czasie wojny domowej w Hiszpanii w latach 30. XX wieku. Głośno wyrażali swój sprzeciw także podczas dyskusji, domagając się m.in. podawania źródła cytatów, które wykorzystywali prelegenci.
Protestujemy przeciwko manipulacjom historycznym, które są dokonywane przez IPN przy okazji tzw. dekomunizacji. To manipulacje dotyczące kłamstw na temat m.in. polskich ochotników walczących w wojnie domowej w Hiszpanii z faszyzmem.
– mówił współorganizator protestu Piotr Ciszewski.
W ocenie IPN, „Dąbrowszczacy” byli realizatorami polityki stalinowskiej na Półwyspie Iberyjskim, a postać samego Jarosława Dąbrowskiego, zasłużonego polskiego dowódcy, który po klęsce w wojnie z Prusami w roku 1871, stanął na czele wojsk tzw. Komuny Paryskiej – wykorzystywali ze względów propagandowych. W uzasadnieniu zmiany nazwy ulicy Dąbrowszczaków IPN stwierdził, iż należeli oni „do ściśle współpracującego z wywiadem sowieckim pionu politycznego – pełnili m.in. funkcje komisarzy politycznych, tworzonych przy poszczególnych jednostkach wojskowych według wzorców stalinowskich”.
Na stronie internetowej IPN znajduje się lista przykładowych ulic podlegających zmianie. Są tam także informacje dla samorządów i dla mieszkańców, którzy nie poniosą w związku ze zmianami żadnych kosztów.
Wśród nazw ulic, które IPN zakwalifikował do zmian (wraz z komentarzem historycznym) są m.in. ul. 1 Armii Wojska Polskiego (także 2 AWP), 22 lipca, 9 maja (1945 r.), Armii Czerwonej, Zygmunta Berlinga, Bohaterów Stalingradu (także Obrońców Stalingradu), Dąbrowszczaków, Edwarda Gierka, Ludowego Wojska Polskiego, Juliana Marchlewskiego, Marcelego Nowotki, PKWN, Wincentego Rzymowskiego, Karola Świerczewskiego, np. 10-lecia lub 40-lecia PRL, Michała Żymierskiego.