Najwyższy czas zacząć pisać szczerze o najnowszej historii Niemiec. Szczerze do bólu. Opowieści o wyplenieniu ludzi odpowiedzialnych za zbrodnie II wojny światowej można spokojnie między bajki włożyć. Za bestialstwo i zniszczenia konsekwencje poniosła jedynie garstka zwyrodnialców. Reszta spokojnie lub co najwyżej z lekkim stresem odnalazła się w nowej rzeczywistości.
Bo i jak rozliczyć miliony, które przecież w różnej formie, ale jednak, uczestniczyły w państwowym mechanizmie niewyobrażalnych zbrodni? Dramatem Polski była kolejna niewola – tym razem sowiecka. Jako część komunistycznego świata byliśmy bezradni wobec zakłamywania historii II wojny światowej. Nie mieliśmy szansy upomnieć się o swoje po pokonaniu Niemiec. Możemy to robić od nieco ponad ćwierćwiecza. Mimo to tylko okres prezydentur – warszawskiej i polskiej – śp. profesora Lecha Kaczyńskiego był czasem, w którym to się działo. Szkoda miejsca na oczywistości, że przebaczeniu i pojednaniu muszą towarzyszyć skrucha, żal i zadośćuczynienie. A tego ze strony Niemiec nie było i nie ma. Jest teatr uroczystości rocznicowych w muzeum ich obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, ale codzienność to konsekwentne dążenie do obsmarowania nas – na razie – współodpowiedzialnością za Holocaust i wszelkie inne barbarzyństwa. Ten proces będzie postępował i przybierał na zuchwałości dopóty, dopóki nie zaczniemy prowadzić dobrze zaplanowanej, konsekwentnej, a przede wszystkim ofensywnej i zakrojonej na skalę światową polityki historycznej. Jeśli to nie nastąpi, w następnym pokoleniu będą już wyłącznie polskie obozy zagłady. Nieco ponad tydzień temu w programie „Minęła 20” na antenie TVP Info pokazano króciutki klip, hasłowo ukazujący skalę jedynie wycinka zbrodni popełnionych przez Niemców na Polakach. Tych kilka zdań – których prawdy historycznej niepodobna podważyć – odczytanych w języku zbrodniarzy wywołało niebywałą furię nie tylko w ich ojczyźnie, lecz także w części polskich – lub może precyzyjniej: polskojęzycznych – mediów. Warto zwrócić uwagę na nowy na polskim gruncie argument, który został użyty przeciwko emisji materiału „Minęła 20”. Zupełnie na poważnie twierdzono, że mówienie o zbrodniach niemieckich jest nawoływaniem do nienawiści. Tak: nawoływaniem do nienawiści. Proszę sobie wyobrazić, że taki argument już kiedyś padł. Na początku lat 60., gdy izraelskie służby specjalne odnalazły, pojmały i przewiozły do Tel Awiwu człowieka o nazwisku Eichmann. Wówczas niemieckie media we wspólnym liście protestu nazywały działanie państwa Izrael nienawistnym i inspirowanym zemstą. Adolf Eichmann mimo to stanął przed izraelskim sądem, który po wnikliwym procesie wymierzył mu sprawiedliwość. W relacjach z Niemcami powinniśmy iść drogą Izraela. Mieć gotowość do jak najlepszych relacji współczesnych i odwagę, by nieustępliwie trzymać się własnego interesu. A on jest jeden i oczywisty – polskie państwo i jego obywatele w obliczu strasznych niemieckich zbrodni zachowali się nadzwyczajnie. Sukces klipu wyemitowanego przez „Minęła 20” w TVP Info pokazuje, że takie klipy powinny powstawać każdego dnia, w rozmaitych formach i językach, by walczyć z niemieckim fałszowaniem historii.