Propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą wysokości budżetu na lata 2014-2020 specjalnie dla „Gazety Polskiej Codziennie” komentują: konserwatywna europosłanka z Komisji Kontroli Budżetowej PE
Propozycję Komisji Europejskiej dotyczącą wysokości budżetu na lata 2014-2020 specjalnie dla „Gazety Polskiej Codziennie” komentują: konserwatywna europosłanka z Komisji Kontroli Budżetowej PE, główny ekonomista European Policy Centre oraz ekspert Centre for European Policy Studies.
Marta Andreasen, Brytyjka, konserwatywna posłanka do Parlamentu Europejskiego, zasiada w Komisji Kontroli Budżetowej PE.
Rząd Wielkiej Brytanii już ogłosił, że nie zgadza się na zwiększenie budżetu Unii Europejskiej. O tym otwarcie mówiłam w zeszłym tygodniu na posiedzeniu w Parlamencie Europejskim. Według moich wyliczeń, nawet 19 proc. z projektów, na które są przeznaczane środki z funduszy europejskich, jest nieprawidłowo rozliczana. To nie może być zwykłym błędem w obliczeniu księgowym. Nie można mylić się przez 16 lat, czyli od momentu wejścia w życie traktatu z Maastricht. Zdarza się, że po uzyskaniu środków, autorzy zmieniają cele swoich projektów. Wiele z projektów w ogóle nie osiąga założonych celów. Wobec takich nieprawidłowości, nasza Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa apeluje wręcz o zmniejszenie wydatków i wpłat do wspólnego budżetu.
Fabian Zuleeg, Niemiec, główny ekonomista, European Policy Centre w Brukseli.
Jak na razie w ogóle nie wiadomo, jak będzie wyglądał budżet na lata 2014-2020. Komisja Europejska złożyła wstępną propozycję, aby wypłaty netto dla krajów członkowskich wyniosły ok. 1 proc. PKB wspólnoty, czyli znacznie mniej niż obecne 1,11 proc. Kraje, które najwięcej wpłacają do unijnej kasy, czyli Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Holandia i Finlandia nie chcą już tyle wydawać w dobie kryzysu. Proponują niezwiększanie unijnego budżetu od 2013 r. przez następne siedem lat. Temu stanowczo sprzeciwiał się Parlament Europejski, który chce zwiększenia wydatków o 5 proc. Zapowiadają się więc nie tylko trudne negocjację, ale niezła awantura. Oczywiście, komisja twierdzi, że w następnych latach kraje Europy Środkowej i Wschodniej otrzymają nieco więcej, ale to są tylko puste frazesy. Nie można tu więc mówić o niczym więcej jak o przedwczesnym optymizmie ze strony polskiego komisarza. Na dodatek jest całkiem prawdopodobne, że w obliczu kryzysu strefy euro w ogóle nie dojdzie do porozumienia w sprawie budżetu na lata 2014-2020. Wtedy Unia i komisarz Lewandowski będą mieli większy problem niż tylko wypłata dla Polski. Bez uchwalonego budżetu Unia bowiem nie może funkcjonować.
Jorge Nunez Ferrer, Hiszpan, ekspert Centre for European Policy Studies (CEPS) w Brukseli
Jestem zaskoczony, że komisarz Lewandowski odważa się mówić publicznie, że Polska dostanie w latach 2014-2020 więcej funduszy z unijnego budżetu. Gdyby powiedział to tu w Brukseli, to by go spalili na stosie. Tutaj unika się rozmów o pieniądzach, a na pewno nie mówi się, że dostanie się więcej albo wynegocjuje się więcej. UE tkwi w kryzysie i perspektywy finansowe są obecnie naprawdę nienajlepsze. Komisja proponuje na lata 2014-2020 budżet w wysokości ok. 1 proc. PKB wspólnoty. I wiadomo, że najwyżej da się wynegocjować mniej, ale na pewno nie więcej. No, ale kampanie wyborcze rządzą się własnymi prawami. Dla mnie to ewidentnie polityczne posunięcie. Komisarze unijni często, gdy wracają do swoich krajów i zwracają się tam do wyborców, zapominają, że są komisarzami i wciskają wyborcom kit. To dotyczy nie tylko Polski. Można powiedzieć, że to taka dobra stara unijna tradycja.
Komentarze ukazały się w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.