Sąd Najwyższy ogłosił wczoraj, że przesłał Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytania dotyczące sędzi SN Anny Owczarek, która ukończyła 65 lat i zgodnie z wymogami nowej ustawy o SN przesłała prezydentowi oświadczenie o woli dalszego orzekania. Krajowa Rada Sądownictwa negatywnie zaopiniowała jej oświadczenie o woli dalszego sprawowania urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego.
- Sąd Najwyższy postanowił wstrzymać wykonanie uchwały z dnia 12 lipca 2018 r. „Opinia Krajowej Rady Sądownictwa z dnia 12 lipca 2018 r. w przedmiocie dalszego zajmowania stanowiska sędziego Sądu Najwyższego przez Annę Owczarek” przez nakazanie powstrzymania się od przekazania uchwały Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do czasu rozpoznania odwołania - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej sądu.
Pozostaje zapytać: kogo tak naprawdę broni Sąd Najwyższy? Już wcześniej mieliśmy przypadki, w których okazywało się, że sędziowie SN byli w przeszłości związani z komunistycznymi jednostkami. Tak było m.in. w przypadku sędziego Józefa Iwulskiego, który był związany z kontrwywiadem wojskowym.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ze służby do Sądu Najwyższego. Jak kontrwywiad szkolił prezesa SN
Nie inaczej jest również w przypadku sędzi Anny Owczarek. W stanie wojennym została ona delegowana do Ministerstwa Sprawiedliwości PRL a wcześniej kierowała w swoim sądzie organizacją partyjną jako I sekretarz POP PZPR.
Okazuje się, że wielu sędziów orzekających w Sądzie Najwyższym po 1989 r. było w latach komunizmu mocno osadzonymi działaczami struktur partyjnych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kadry Temidy. Weryfikacja SN, której nie było. Sąd Najwyższy. Z PRL gładko w III RP
Patrząc na ich życiorysy, nic dziwnego, że nadzwyczajna kasta wciąż zaciekle broni swoich stanowisk. Reforma sądownictwa, przeprowadzana przez polski rząd, może sprawić, że ich czas w polskim wymiarze sprawiedliwości dobiegnie końca. A jak widać - dla stanowisk są oni w stanie zrobić wiele.