Kontrolowana przez państwo PKP PLK to firma szczególna. Zarządza prawie 93 proc. całej infrastruktury kolejowej w Polsce. Pełni rolę niemal rządowej agendy, która ma stworzyć z kolei szybki i niezawodny środek transportu. Na ten cel co roku przeznacza miliardy złotych. Jednym z realizowanych projektów jest modernizacja linii kolejowej nr 8 Warszawa Okęcie – Radom (L8). Koszt: około pół miliarda złotych. Rozpisany przez PKP PLK przetarg w 2011 r. wygrało konsorcjum złożone z potentatów w branży automatyki kolejowej: Bombardier Transportation (ZWUS) Polska – filia kanadyjskiego koncernu produkującego pociągi, samoloty, lokomotywy, metro, systemy sterowania i nadzoru pojazdów szynowych – Zakłady Automatyki Kombud z Radomia oraz KZA Przedsiębiorstwo Automatyki i Telekomunikacji z Lublina.
Kilka miesięcy temu okazało się jednak, że okoliczności tego rozstrzygnięcia budzą poważne wątpliwości. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) uznał, że przetarg został „ustawiony”, a firmy uczestniczące w postępowaniu były w zmowie. W efekcie pod koniec grudnia ub.r. nałożył na te podmioty kary w wysokości w sumie blisko 7 mln zł.
Z ustaleń „GP” wynika, że podstawą takiej decyzji UOKiK były materiały Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) zgromadzone w ramach tajnej operacji o kryptonimie „Powóz”. Zostały one włączone do prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwa dotyczącego nieprawidłowości przy przetargu na modernizację L8. Jednak sprawa została ostatecznie umorzona, bo śledczy nie dopatrzyli się przestępstwa, a część materiałów z podsłuchów nie została wzięta pod uwagę.
Co faktycznie udało się zgromadzić ABW i dlaczego prokuratura umorzyła postępowanie? „GP” ujawnia kulisy operacji „Powóz”.
Sieć wzajemnych powiązań
Wrzesień 2011 r. PKP PLK ogłosiła przetarg na modernizację linii L8. W tym czasie do ABW zaczynają napływać sygnały, że Kazimierz Frąk, od lutego 2010 r. członek zarządu spółki Kombud (w grudniu 2011 r. zostaje jej prezesem), podejmuje „wielotorowe, niezgodne z prawem działania” w celu zdobycia tego intratnego kontraktu dla reprezentowanej przez siebie firmy. Może chodzić o wykorzystanie nieformalnych relacji z pracownikami PKP PLK, aby doprowadzić do wpisania korzystnych dla Kombudu warunków przetargu, a także do zmowy cenowej z innymi uczestnikami postępowania.
Agencja kierowana wówczas przez gen. Krzysztofa Bondaryka rozpoczyna tajną operację o kryptonimie „Powóz”. Funkcjonariusze oddelegowani do tej sprawy bardzo szybko ustalają wzajemne powiązania personalne mogące mieć wpływ na rozstrzygnięcie półmiliardowego przetargu na modernizację L8.
Okazuje się, że Frąk, członek zarządu firmy walczącej o zamówienie PKP PLK, to – w owym czasie – formalnie urlopowany... pracownik PKP PLK. W państwowym przedsiębiorstwie kolejowym był dyrektorem biura automatyki i telekomunikacji. Dobrze więc zna pracowników kolejowego przedsiębiorstwa, w tym członków komisji mającej rozstrzygnąć intratny przetarg. To nie koniec wątpliwych – zdaniem ABW – powiązań.
Frąk, będąc członkiem zarządu Kombudu, zasiadał też w radzie nadzorczej KZA Lublin, w której udziały ma jego córka. Kim są pozostali udziałowcy? Rodziną Sławomira Nalewajki i Krzysztofa Olszówki – prezesa i wiceprezesa teoretycznie konkurencyjnej firmy Bombardier Transportation.
Wątpliwości funkcjonariuszy ABW wzbudza też jeszcze jedno powiązanie. Wiceprezesem KZA Lublin jest Tadeusz Augustowski, były prezes PKP PLK i członek rady nadzorczej Kombudu. Jego syn Marcin pracował wówczas w pionie audytu PKP PLK – komórce, która ma kontrolować przetargi, w jakich startuje firma reprezentowana przez… jego ojca.
Spotkanie w Sandomierzu
Na początku listopada 2011 r. ABW zakłada podsłuch na dwóch telefonach komórkowych, z których korzysta Frąk. Lista osób inwigilowanych szybko zaczyna się poszerzać. Agencja podsłuchuje szefów firm startujących w przetargu na modernizację L8, a także pracowników PKP PLK uczestniczących w przetargu.
W efekcie funkcjonariusze ABW dowiadują się, że do kluczowych ustaleń ludzi Kombudu, KZA i Bombardiera ma dojść 18 listopada 2011 r. w jednej z restauracji w Sandomierzu. Agencja zakłada tam ukryte mikrofony oraz kamery. Całe spotkanie, na którym miało dojść do podziału rynku między uczestniczące w rozmowach firmy, zostaje nagrane.
„Z analizy całokształtu danych uzyskanych w toku kontroli operacyjnej wynika, że mogło dojść do nieformalnego podziału rynku, zgodnie z którym ww. przetarg >>przypadł<< Bombardierowi [chodziło o I etap modernizacji linii kolejowej E75 Rail Baltica Warszawa-Białystok – granica z Litwą – red.]. W zamian za odstąpienie na rzecz Bombardiera od przetargu linii E75 Kombud miał uzyskać pewność, iż wymieniona spółka nie będzie realnie konkurować na linii L8 Warszawa–Radom” – czytamy w materiałach ABW, jakie trafiły do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
„Tak że wiesz, jesteśmy dogadani” – relacjonował Frąk dzień po spotkaniu w Sandomierzu Ryszardowi Szczygielskiemu, współwłaścicielowi i założycielowi Kombudu.
28 listopada 2011 r. nastąpiło otwarcie ofert. Okazało się, że nie będzie tak łatwo, jak ustalono w Sandomierzu, ponieważ do przetargu niespodziewanie stanęła firma Thales, która złożyła ofertę najtańszą.
Spotkania w Carrefourze
„Powyższy fakt skutkował podejmowaniem przez K. Frąka wielotorowych działań zmierzających do wykluczenia firmy Thales z ww. przetargu, tj. odrzucenia jej oferty przez PKP PLK SA. I wybrania jako wykonawcę zadania spółki Kombud. Udokumentowane rozmowy wskazują, że K. Frąk, aby zapewnić zwycięstwo reprezentowanej przez siebie firmie, m.in. docierał do przedstawicieli PKP PLK, którzy z racji pełnionych funkcji mieli wpływ na decyzje, jakie zapadają w związku z opisywanym zamówieniem publicznym” – stwierdzono w jednym z pism ABW.
Agencja nagrała kilka rozmów Frąka z Andrzejem C. – jego byłym podwładnym w PKP PLK i członkiem komisji przetargowej. Podczas jednej z rozmów telefonicznych Andrzej C. instruuje go, gdzie są i na czym polegają błędy w ofercie Bombardiera. „To w bombardierowej ofercie (...) pełnomocnictwo jest dzień później niż podpis” – mówi Frąk. „O! Czyli to nieważne dokumenty” – reaguje jego rozmówca z PKP PLK.
Dlaczego wykluczenie ze względów formalnych Bombardiera było takie ważne? – Skoro Bombardier, zgodnie z nieformalną umową z Sandomierza, zostałby usunięty, to wówczas Kombud i KZA, które zaoferowały dużo wyższą cenę, miałyby interes prawny, aby walczyć o odrzucenie zwycięskiej oferty i zdobyć całość zamówienia – mówi „GP” osoba znająca materiał ABW.
W tym czasie Frąk i C. spotykają się dość często. „Masz chwilkę czasu? A mógłbyś do Carrefoura wpaść, to byśmy sobie spokojnie pogadali?” – pyta Frąk swojego byłego podwładnego. „No, mogę wpaść” – odpowiada C.
„W związku z faktem, iż z dotychczas zgromadzonej wiedzy wynika, że figurant [K. Frąk] spotyka się z pracownikami PKP PLK SA w siedzibie firmy (…), wybrane miejsce spotkania może wskazywać na próbę utajnienia faktu jego odbycia” – stwierdza ABW.
Funkcjonariusze Agencji nie mają wątpliwości, że podczas spotkań z Frąkiem Andrzej C. przekazywał mu poufne informacje o działaniach komisji przetargowej i PKP PLK, a także omawiał szczegóły, przy pomocy jakich argumentów wykluczyć ofertę złożoną przez Thalesa, która ostatecznie została formalnie wybrana jako zwycięska przez kolejowe przedsiębiorstwo.
Prokuratura: zły wniosek o podsłuch
Materiały operacyjne sprawy kryptonim „Powóz” w czerwcu 2012 r. trafiają do Prokuratury Generalnej. „Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (...) uzyskała informacje na temat nieprawidłowości w postępowaniach przetargowych ogłaszanych przez PKP PLK, które mogą skutkować dla prawidłowego i ekonomicznego wydatkowania środków publicznych wielkiej wartości” – alarmuje w piśmie Dariusz Łuczak, ówczesny zastępca szefa ABW, dziś stojący na czele Agencji.
Prokuratura Generalna przekazała materiały ABW do śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. W efekcie zarzut przekazywania poufnych informacji na temat przetargu PKP PLK firmie Kombud usłyszał Andrzej C.
Jednak niespodziewanie w październiku 2013 r. prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie. Z uzasadnienia umorzenia postępowania, do którego dotarła „GP”, wynika, że wprawdzie zachowanie Andrzeja C. było naganne, ale o ujawnianie informacji poufnych z przetargu oskarżyć go nie można. Prokurator uznał, że ABW występując do sądu o zgodę na podsłuch, wskazała w uzasadnieniu podejrzenie innego przestępstwa, niż zostało ono później udokumentowanie. Agencja we wniosku o założenie podsłuchu wskazała: artykuły 296 kk (nadużycie/niedopełnienie obowiązków) i 305 kk (udaremnienie przetargu). Tymczasem okazało się, że C. powinien być ścigany z art. 266 kk (ujawnienia informacji). Taka interpretacja przepisów, zdaniem prokuratury, zdyskwalifikowała jako dowód obciążające Andrzeja C. nagrania z podsłuchów, doprowadzając do umorzenia postępowania.
Na decyzję śledczych zażaliły się PKP PLK. „[spółka] tak robi standardowo, dążąc do maksymalnego wyjaśnienia sprawy i wyeliminowania wszelkich wątpliwości” – tłumaczy Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK. W efekcie sąd kazał prokuraturze ponownie zająć się sprawą. „Ostatecznie w październiku 2014 PLK otrzymała z prokuratury postanowienie o umorzeniu tego postępowania, a tym samym stwierdzając, że przestępstwa nie było” – podkreśla Siemieniec i dodaje, że przy przetargu na modernizację L8 „wszelkie działania PLK prowadzone na etapie przetargu zostały pozytywnie ocenione przez służby i instytucje kontrolne, które są do tego uprawnione”.
Jednak w wyniku całej sprawy Kazimierz Frąk od września 2013 r. nie jest już pracownikiem PKP PLK. Spółka nie chce ujawnić, ile osób wciąż przebywa na urlopach bezpłatnych.
Od października 2014 r. z kolejowym przedsiębiorstwem nie ma też nic wspólnego Marcin Augustowski, pracujący w dziale audytu. To właśnie spółka, gdzie w zarządzie zasiadał jego ojciec, miała brać udział w zmowie cenowej. „Zmowa cenowa w swej istocie jest działaniem podmiotów poza wiedzą zamawiającego. Stąd, w okresie kiedy w audycie pracował pan Augustowski, biuro nie zajmowało się badaniem zmowy cenowej” – wyjaśnia Siemieniec.
Odwołania od decyzji UOKiK
PKP PLK nie chce komentować decyzji o karze nałożonej przez UOKiK w związku ze zmową cenową przy przetargu na modernizację L8. „PLK nie została w tym postępowaniu uznana za pokrzywdzoną. Decyzja UOKiK w żaden sposób też nie odnosi się do PLK i nie stwierdza, że po stronie PLK były jakieś nieprawidłowości” – podkreśla rzecznik PKP PLK.
Decyzja UOKiK nie jest jednak ostateczna. Ukarane podmioty odwołały się od niej. „Nieprawomocną decyzję UOKiK uważamy za niezasadną i krzywdzącą – i jako taka została ona przez nas zaskarżona do sądu” – stwierdziła Monika Przyrowska z biura zarządu Kombudu.
Jak spółka komentuje ustalenia ABW w sprawie działań prezesa Frąka? „Spółce Kombud nie jest wiadome, jakie dowody zebrane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego stały się podstawą wszczęcia śledztwa. Posiadamy natomiast odpis prawomocnego postanowienia Prokuratury o umorzeniu w/w postępowania” – czytamy w odpowiedzi spółki Kombud.
Przedsiębiorstwo nie chciało też wypowiadać się na temat kulis spotkania w Sandomierzu oraz relacji prezesa Frąka z przedstawicielami konkurencyjnych podmiotów. „Wszelkie spotkania z przedstawicielami wymienionych w pytaniu podmiotów gospodarczych miały we wskazanym okresie charakter biznesowy i jako takie chronione są tajemnicą przedsiębiorstwa” – podkreśla Kombud.
Do momentu zamknięcia numeru nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytania przesłane do spółki Bombardier Transportation (ZWUS) Polska.