Zwrócił również uwagę, że informacji o poleceniu zejścia na wysokość 50 metrów nie ma w rozmowach z kokpitu, które Rosjanie przekazali Polsce.
– Główna teza raportu MAK i raportu Millera była taka, że to był błąd pilotów, że nie odeszli oni od lądowania na wysokości 100 metrów – zaznaczył ekspert parlamentarnego zespołu, którego słowa cytuje portal telewizjarepublika. – Jeżeli wieża kontrolna wydała im polecenie zejścia do 50 metrów, to zupełnie zmienia postać rzeczy.
W momencie lądowania tupolewa warunki atmosferyczne były fatalne, ale lotnisko nie zostało zamknięte - przypomniał prof. Nowaczyk
– Podczas mgły dla pilotów, którzy nie widzą pasa lotniska bezwzględnymi wskazaniami są polecenia z wieży kontrolnej, piloci nie mają w takich warunkach żadnego punktu odniesienia – stwierdził. – Oni byli fałszywie naprowadzani, samolot był intencjonalnie sprowadzany w bok od kursu, a jego wysokość była źle określona.