Tomasz Lis słynie z ostrych wypowiedzi. „Prezes is back. Proszki przestają działać” – ogłosił w czerwcu na swoim blogu dziennikarz, który w TVP ma swój program „Tomasz Lis na żywo”. W podobny sposób Lis atakował również profesorów współpracujących z zespołem parlamentarnym ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M, nazywając ich "sektą". Ostatnio ostrze krytyki dziennikarza TVP skierowało się przeciwko autorom książki „Resortowe dzieci. Media”, którzy opisali związki m.in. mainstreamowych dziennikarzy – w tym także samego Lisa – z PRL.
„U nas to, co wyprawiają, nie waham się użyć określenia: żule z prawicowego lumpeksu, to u nas to jest w okolicach mainstreamu. To jest mainstream” – stwierdził w radiu TOK FM Tomasz Lis.
Zdaniem Krzysztofa Skowrońskiego, prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, takie słowa w ogóle nie powinny paść. – Takie wyzwiska świadczą bardziej o człowieku, który je wypowiada, niż o adresatach wyzwisk – twierdzi Skowroński. Według Barbary Bubuli dla Tomasza Lisa nie powinno być miejsca w mediach publicznych. – Wielokrotnie na forum publicznym i w radzie programowej negatywnie wypowiadaliśmy się na temat jego programu. Wykazuje się on brakiem obiektywizmu, a jego program jest naszpikowany komentarzami atakującymi Prawo i Sprawiedliwość – twierdzi Barbara Bubula zasiadająca w radzie programowej TVP. – „Tomasz Lis na żywo” już dawno powinien zostać zastąpiony przez profesjonalny i obiektywny program, którego nie prowadziłby jednostronnie nastawiony funkcjonariusz – podkreśla Bubula.
Rzecznik prasowy TVP Jacek Rakowiecki zapytany o stanowisko telewizji w sprawie wypowiedzi Tomasza Lisa poprosił o przesłanie pytań mejlem. Do momentu zamknięcia ostatniego wydania „Gazeta Polska Codziennie” nie otrzymała odpowiedzi.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".