Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Kazimierz Nowaczyk ośmiesza komisję Millera. Oto jak badano katastrofę smoleńską

Komisja Millera nie tylko wyliczała tor lotu Tu-154 przy użyciu kradzionych zdjęć rosyjskiego fotoamatora. Fotografie te, co całkowicie kompromituje komisję, były w dodatku fatalnej rozdzielczości - ujawnia na swoim blogu prof. Kazimierz Nowaczyk, ek

Autor: wg

Komisja Millera nie tylko wyliczała tor lotu Tu-154 przy użyciu kradzionych zdjęć rosyjskiego fotoamatora. Fotografie te, co całkowicie kompromituje komisję, były w dodatku fatalnej rozdzielczości - ujawnia na swoim blogu prof. Kazimierz Nowaczyk, ekspert zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. 

Jak przypomina Nowaczyk na stronie naszeblogi.pl - już w sierpniu 2011 r. kilku blogerów zauważyło, że większość zdjęć zamieszczonych w raporcie Millera zostało ściągniętych z internetu. Część z nich pochodziła ze strony Rosjanina Siergieja Amielina, wiernego zwolennika wersji MAK; inne zdjęcia były autorstwa polskich i amerykańskich fotografów. Szybko okazało się, że fotografie te zostały użyte bez wiedzy i zgody autorów, czyli najzwyczajniej w świecie ukradzione.

Prof. Nowaczyk zauważa jednak, że nawet tak haniebny postępek jak kradzież zdjęć odbył się najmniejszym możliwym wysiłkiem. W raporcie wykorzystano bowiem kopie fotografii o fatalnej rozdzielczości, uniemożliwiającej użycie ich do profesjonalnej analizy.

Ekspert zespołu Macierewicza zamieszcza powiększony fragment jednego z kluczowych zdjęć wykorzystanych w raporcie Millera (widoczne poniżej) i drwi: Takiej „jakości” zdjęcie zostało użyte do analizy toru lotu TU-154M w ostatnich sekundach przed uderzeniem w ziemię. Można sprawdzić, że jakość zdjęcia zamieszczonego w raporcie nie jest wynikiem wysokiego stopnia kompresji pliku pdf udostępnionego na stronach rządowych.



Kazimierz Nowaczyk zaznacza przy tym, że oryginał zdjęcia - o wysokiej rozdzielczości - bez większego problemu można odnaleźć w internecie: "Oryginalną fotografię można znaleźć w sieci (nie podaję adresu, żeby komisja dr. Laska miała zajęcie na najbliższe miesiące). Dla ułatwienia poszukiwań dodam, że zdjęcie o rozmiarach 3264x2448 zostało wykonane 13 kwietnia o godz. 5:05 PM".

Naukowiec konkluduje: 

Podsumujmy [...] informacje dotyczące materiału, na którym komisja KBWL LP oparła „analizy” kątów przechlenia samolotu po utracie fragmentu lewego skrzydła:
1. Zdjęcie nie zostało wykonane przez śledczych ani członków kom. Millera.
2. Zdjęcie nie zostało wykonane z zachowaniem reguł obowiązujących przy dokumentowaniu miejsca zdarzenia.
3. Zostało ono „ściągnięte” z Internetu bez podania nazwiska jego autora.
4. Zamiast oryginału wykorzystana została n-ta kopia o rozdzielczości dyskwalifikującej nie tylko jego analizę, ale nawet publikację w oficjalnym dokumencie.
5. Jedyny prawidłowy kąt, jaki udało się komisji narysować, to kąt prosty (90°).
Wcale się nie dziwię, że komisja dr. Laska chciałaby dyskutować za zamkniętymi drzwiami, a najlepiej w ciemnym kącie.


Całość wpisu Kazimierza Nowaczyka na portalu naszeblogi.pl

Autor: wg

Źródło: niezalezna.pl,naszeblogi.pl