Podziel się swoim 1,5% podatku na wsparcie mediów Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy za solidarność! Dowiedz się więcej »

Wstrząsający raport: remont Tu-154 pod dyktando Moskwy

O wyniku polskiego przetargu na remont Tu-154M zdecydowały władze państwowe Rosji. Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej FR wskazała wykonawcę remontu oraz nadzorowała i kontrolowała każdy jego etap.

Jacek Turczyk/PAP
O wyniku polskiego przetargu na remont Tu-154M zdecydowały władze państwowe Rosji. Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej FR wskazała wykonawcę remontu oraz nadzorowała i kontrolowała każdy jego etap.

Zamieszczona w ujawnionym dziś raporcie zespołu parlamentarnego analiza autorstwa Marcina Gugulskiego, opracowana w związku z trzecią rocznicą katastrofy smoleńskiej, przynosi nowe, sensacyjne informacje na temat przebiegu przetargu na remont Tu-154 nr 101, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem. Okazuje się, że o wyniku polskiego przetargu faktycznie zdecydowały władze państwowe Rosji. Realizując dyrektywy dekretu Prezydenta FR z 16 stycznia 2009 r. o zakazie dostaw uzbrojenia do Gruzji, Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej FR wskazała rosyjskiego wykonawcę remontu (zakłady „Aviakor” z Samary) oraz nadzorowała i kontrolowała każdy etap planowanego i realizowanego przetargu oraz remontu polskich Tu-154M.

Znali wynik przetargu przed jego rozstrzygnięciem

Konieczność rozpisania przetargu na remonty główne polskich Tu-154M i ich ośmiu silników była spowodowana brakiem nowych samolotów dla VIP-ów. Skąd jednak przedstawiciele polskiej firmy Polit Elektronik (przedstawiciela na Polskę rosyjskiej firmy RAC „MiG”) już jesienią 2008 r., a więc kilka miesięcy przed rozstrzygnięciem ogłoszonego przez MON przetargu, wiedzieli, że ich firma wraz z MAW Telecom ten przetarg wygra i że remont będzie wykonywała konkretna rosyjska firma? Jak ustalił bowiem zespół parlamentarny – ludzie związani z Polit Elektronik poinformowali wówczas przedstawicieli firmy „Aviakor” z Samary o swoim zwycięstwie w przetargu i prawie do podpisania porozumienia w sprawie wykonania remontu polskich Tu-154M.

W raporcie czytamy, że w styczniu 2009 r. MON zamknął dotychczasowe postępowanie, a w ogłoszonym w lutym 2009 r. ponownym postępowaniu przetargowym ułatwił jego wygranie działającym w porozumieniu firmom MAW Telecom i Polit Elektronik, reprezentującym interesy wskazanej przez władze FR firmy „Aviakor” i jej podwykonawców, innych rosyjskich firm. Odrzucono m.in. oferty spółek Metalexport-S i Bumaru, mającego doświadczenie w serwisowaniu tupolewów. Propozycję Bumaru zdyskwalifikowano, a Metalexport-S poproszono o uzupełnienie dokumentacji, po czym (5 marca 2009 r.) ofertę tej firmy spotkał ten sam los co ofertę Bumaru.

Jednocześnie władze Rosji robiły wszystko, żeby polskie tupolewy trafiły w ręce zaufanych ludzi Putina. Chodzi o zakłady „Aviakor” w Samarze, które wchodzą w skład holdingu Russian Machines, będącego z kolei częścią koncernu przemysłowo-finansowego Basic Element z siedzibą w Moskwie. Założycielem i właścicielem Basic Element jest Oleg Władimirowicz Deripaska, jeden z najbogatszych Rosjan, zawdzięczający swoją karierę przychylności Władimira Putina.

Jak ujawnia raport zespołu Antoniego Macierewicza – Moskwa nie udzieliła zgody na udział w przetargu innym rosyjskim firmom, przede wszystkim dotychczasowemu wykonawcy wszystkich remontów polskich rządowych tupolewów – zakładom WARZ-400 „Wnukowo” w Moskwie, współpracującym z uczestniczącą w przetargu polską firmą Bumar sp. z o.o. i rosyjskim partnerom trzeciego uczestnika przetargu, polskiej firmy Metalexport-S sp. z o.o. Wyłącznej zgody na wykonanie remontu polskich samolotów rządowych Tu-154M i na udział w przetargu Federalna Służba Współpracy Wojskowo-Technicznej Federacji Rosyjskiej (FSWTS) udzieliła właśnie firmie „Aviakor”.

Z analizy Marcina Gugulskiego wynika, że podstawą prawną decyzji FSWTS był częściowo niejawny dekret nr 64s Prezydenta FR Dmitrija Miedwiediewa z 16 stycznia 2009 r. o krokach w zakresie zakazu dostawy dla Gruzji wyrobów o przeznaczeniu wojskowym i  zastosowaniu podwójnym. Wykluczono w ten sposób rosyjskich partnerów firmy Bumar, uznawanej za dostawcę broni do Gruzji. Jak czytamy w raporcie zespołu parlamentarnego – także Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) wspierał działania firmy MAW Telecom, zabiegającej o powierzenie remontu polskich Tu-154M firmie „Aviakor”.

Zaskakujące porozumienie ws. remontu

Kolejna ciekawa informacja dotyczy porozumienia o wspólnym udziale w przetargu na remont polskich Tu-154M. Zostało ono podpisane w Warszawie, 22 lutego 2009 r. – a więc sześć dni po ogłoszeniu przetargu i parę tygodni przed jego formalnym rozstrzygnięciem – przez przedstawicieli „Aviakor” z Samary oraz „Tupolew” z Moskwy, „Saturn” z Rybińska i „Hydraulika” z Ufy (czyli przyszłego rosyjskiego wykonawcy i  podwykonawców remontu Tu-154M) z przedstawicielem firmy Polit Elektronik. Ta ostatnia spółka musiała być bardzo pewna wygranej, skoro podjęła tak zaawansowane rozmowy z tyloma rosyjskimi podwykonawcami.

Co robiło w tym czasie Ministerstwo Obrony Narodowej? Jak ustalił zespół parlamentarny – choć resort wiedział o wydaniu przez rosyjskie władze dekretu nr 64s i znał jego treść, to attaché obrony w Moskwie skutecznie zniechęcał jednostki organizacyjne MON do interesowania się wpływem tego dekretu na polskie firmy realizujące kontrakty dla ministerstwa. Co więcej – do resortu Bogdana Klicha trafiały niepokojące informacje, że w latach 2002–2008 zakłady „Aviakor” nieterminowo i niesolidnie remontowały i modernizowały państwowe samoloty Tu-154M „VIP” Republiki Słowacji, a faktyczne decyzje o terminie ukończenia tego remontu zapadały nie w Samarze, lecz na szczeblu władz federalnych FR w Moskwie. Urzędnicy ministerialni nie przejęli się najwyraźniej tymi doniesieniami.

Od 13 stycznia 2009 r. MON było też wielokrotnie informowane, że zakłady „Aviakor” nie są finalnym zakładem remontowym dla silników Tu-154M, które po wymontowaniu w Samarze będą remontowane gdzie indziej, co może skutkować znacznym obniżeniem jakości wykonywanej usługi, a tym samym stanowić zagrożenie bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie. Ostrzeżenia te sprawdziły się: silniki Tu-154 trafiły do firmy „Saturn” w Rybińsku, od 2009 r. kontrolowanych przez Siergieja Czemiezowa – byłego agenta KGB, bliskiego przyjaciela Władimira Putina. Obecny prezydent Rosji pracował z Czemiezowem w latach 80. w Niemieckiej Republice Demokratycznej.

Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska”

 

 



Źródło: Gazeta Polska

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Leszek Misiak,Grzegorz Wierzchołowski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo