"Jeśli PO wróci do władzy, to wróci cała koncepcja płynięcia w głównym nurcie UE, czyli podporządkowanie się decyzjom Berlina" - powiedział eurodeputowany PiS Witold Waszczykowski w Telewizji Republika. Były minister spraw zagranicznych był gościem red. Tomasza Sakiewicza w programie "W Punkt".
Jak zaznaczył red. naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" - Tomasz Sakiewicz, doszliśmy do pewnego punktu, w którym coś się zdarzyć musi. Pieniędzy z KPO nie ma, nasz rząd mówi, że będą, lecz stanowisko UE pozostaje nieznane.
Zapytał Witolda Waszczykowskiego, na jakim etapie negocjacji z Unią jesteśmy w tym momencie.
"Jeśli chodzi o fundusz KPO, to on rzeczywiście Polsce się należy. On kiedyś będzie musiał być wypłacany, dlatego, że jesteśmy żyrantem tego funduszu. Gwarantujemy go również dla innych. On składa się z pożyczek. Najprostszym rozwiązaniem, żeby sprawdzić, czy on będzie wypłacany w najbliższym czasie jest przedłożenie kilku projektów, na które już wydaliśmy pieniądze krajowe w ramach KPO i poproszenie o rozliczenie oraz zaliczki. O tym mówi premier od pewnego czasu. To będzie test, czy Unia zacznie go wypłacać. Z perspektywy PE widać, że Parlament będzie robił wszystko, abyśmy funduszu KPO nie otrzymali. A na pewno do wyborów. Ewentualnie zostanie odblokowany po wyborach, jeśli wygra opozycja. Są tu szantaże przeciwko Ursuli Von der Leyen. Szantażuje się ją odwołaniem, jeśli te środki wypłaci"
- odparł europoseł PiS.
Polityk zaznaczył przy tym, że ważna jest teraz kwestia atmosfery, jaka panuje teraz w Brukseli, co do wypłacenia Polsce środków.
"Te pieniądze są zależne tylko od poziomu rozwoju i wielkości populacji. Tak stanowi traktat. Te pieniądze nie są nagrodą za rząd, tylko rekompensatą za otwarcie rynku. Jest oczywiście klimat i chęć Komisji, aby cały mechanizm warunkowości, który został dołączony do KPO, również rozciągać na wieloletnie ramy finansowe - te 7 letnie"
- stwierdził Waszczykowski.
Tomasz Sakiewicz wspomniał również o zmianach, jakie występują na międzynarodowej scenie politycznej. Zapytał, czy w perspektywie czasu może wpłynąć to również na struktury unijne.
"Te większe zmiany mogą nastąpić dopiero w drugiej połowie 2024 roku po nowych wyborach, gdzie te obecne zmiany rządów i ewentualnie hiszpańskiego mogą doprowadzić do znacznych zmian w Parlamencie Europejskim. Później te rządy również wybiorą swoich komisarzy"
- tłumaczył eurodeputowany PiS.
Na uwagę Sakiewicza, że być może właśnie stąd wynika pewnego rodzaju determinacja, aby zmienić rząd w Polsce, Waszczykowski odparł:
"Tak jest. Dobrze robi prezes Kaczyński, który objeżdża teraz Polskę i porusza te aspekty międzynarodowe. Mówi on, że te wybory będą decydowały jak polska będzie się bronić przez agresją rosyjską, przed zmianami w regionie oraz zmianami w UE. Jeśli PO wróci do władzy, to wróci cała koncepcja płynięcia w głównym nurcie UE, czyli podporządkowanie się decyzjom Berlina".