- Myślę, że tak się umówiono przede wszystkim z Niemcami. To jest gra, pozwolono Polsce na złożenie takiej deklaracji, bo przed Donaldem Tuskiem wybory samorządowe i wybory do PE i myślę, że to będzie cały czas tak wyglądało. Będą kolejne etapy w procedurze zmian traktatów i ustne deklaracje ze strony Donalda Tuska, że on się nie zgadza, co nie jest prawdą - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl europoseł PiS Anna Zalewska, komentując działania ekipy Tuska ws. kolejnego etapu procedowania zmian traktatowych.
W Brukseli odbywa się dzisiaj posiedzenie Rady ds. Środowiska, na którym zapadła decyzja co do dalszego procedowania daleko idących zmian unijnych traktatów, chociaż nie jest to właściwe gremium do rozstrzygania tego typu spraw. W spotkaniu brała udział wiceminister klimatu i środowiska Anita Sowińska, która reprezentowała rząd Donalda Tuska. Nie było głosów sprzeciwu wobec przejścia zmiany traktatów UE przez kolejny etap procedowania.
Jak zaznaczyła w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Anna Zalewska, politycy PiS od kilku dni mówili, że to właśnie dzisiaj miało nastąpić "sprawdzam" słów Donalda Tuska. Europoseł, jak przypomniała, sama też przestrzegała, że wypowiedzi lidera PO, iż nie będzie żadnych zmian w traktatach, które nie miałyby służyć Polsce, zapewne miną się z rzeczywistością.
- Według mnie Donald Tusk uważa, że te zmiany będą służyć Polsce i w ten sposób będzie grał z opinią publiczną. Mimo, że składał taką deklarację kilka dni temu, to dzisiaj na Radzie Europejskiej, gdy w porządku posiedzenia były zmiany traktatów i zwołano ministrów środowiska, Polska nie wniosła sprzeciwu, nie powiedziała, że nie zgadza się, żeby w posiedzeniu obrad był ten temat, choć miała do tego prawo i i mogła to wykorzystać. W związku z tym temat przeszedł bez dyskusji i idzie do dalszego procedowania, czyli kolejny rok jest już za nami. Po to, żeby Donald Tusk opowiadał opinii publicznej, że w zasadzie nic się nie stało i że oni protestują, Polska dołączyła do protokołu swoją deklarację, gdzie podkreśla, że to nie jest dobre dla UE, ale to nie ma żadnego znaczenia
- powiedziała.
- Myślę, że tak się umówiono przede wszystkim z Niemcami. To jest gra, pozwolono Polsce na złożenie takiej deklaracji, bo przed Donaldem Tuskiem wybory samorządowe i wybory do PE i myślę, że to będzie cały czas tak wyglądało. Będą kolejne etapy w procedurze zmian traktatów i ustne deklaracje ze strony Donalda Tuska, że on się nie zgadza, co nie jest prawdą
- wskazała europoseł.
Jak zaznaczyła Zalewska, ze strony Polski na posiedzeniu pojawiła się absolutnie niedoświadczona delegacja - pani wiceminister Anita Sowińska i pan Miłosz Motyka. - Rozumiem, że pani Paulina Hennig-Kloska nie podniosła się po tym, co zrobiła z lobbystami ws. wiatraków i jest we wstrząsie, że jej się to nie udało - dodała.
Po otrzymaniu propozycji dot. zmiany traktatów Rada Europejska może zwołać Konwent zwykłą większością głosów.
W skład Konwentu wchodzą przedstawiciele państw członkowskich i instytucji unijnych. Zadaniem tego gremium jest praca nad zmianą traktatów, którą następnie przekazuje się Radzie Europejskiej. Przewodniczący Rady Europejskiej zwołuje wówczas Konferencję Międzyrządową, po czym uzgodniony traktat trafia do ratyfikacji przez państwa członkowskie.
Co ważne, zmiana traktatów unijnych wymaga jednomyślności krajów członkowskich. Część państw UE jest jednak przeciwna nowym regulacjom.
Główne zmiany w dokumencie, przyjętym w listopadzie przez PE, to rezygnacja z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE m.in. poprzez utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE - w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności - a także znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych, które obejmowałyby siedem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację.