Posiedzenie Kongresu Stanów Zjednoczonych zostało przerwane, do środka Kapitolu wtargnęli demonstranci, którzy wcześniej otoczyli budynek. Kongres zebrał się w środę, aby zatwierdzić wyborczą wygraną Demokraty Joe Bidena.
Sytuację skomentował premier Boris Johnson i inni czołowi brytyjscy politycy.
"Haniebne sceny w Kongresie Stanów Zjednoczonych. Stany Zjednoczone opowiadają się za demokracją na całym świecie i teraz ważne jest, aby nastąpiło pokojowe i uporządkowane przekazanie władzy"
- napisał Johnson na Twitterze.
"Stany Zjednoczone słusznie są bardzo dumne ze swojej demokracji i nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tych brutalnych prób udaremnienia legalnego i właściwego przekazania władzy"
- oświadczył minister spraw zagranicznych Dominic Raab.
"Straszliwe sceny z USA. To nie są protestujący - to bezpośredni atak na demokrację i parlamentarzystów realizujących wolę narodu amerykańskiego"
- napisał z kolei lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer.
"Sceny z Kapitolu są zupełnie przerażające. Solidarność z tymi w USA, którzy są po stronie demokracji oraz pokojowego i konstytucyjnego przekazania władzy. Hańba tym, którzy podżegali do tego ataku na demokrację"
- oświadczyła szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon.
Szef Rady Europejskiej Charles Michel napisał zaś:
"Kongres Stanów Zjednoczonych to świątynia demokracji. Bycie świadkiem dzisiejszych scen w Waszyngtonie to szok. Ufamy, że Stany Zjednoczone zapewnią pokojowe przekazanie władzy Joe Bidenowi".
Głos zabrała również szefowa KE Ursula von der Leyen.
Wierzę w siłę amerykańskich instytucji i demokrację. Pokojowe przekazanie władzy leży u jej podstaw. Joe Biden wygrał wybory. Nie mogę się doczekać współpracy z nim jako kolejnym prezydentem USA
- napisała w środę na Twitterze