Tegoroczna grypa we Włoszech została uznana za najcięższą od 2004 roku pod względem łatwości rozprzestrzeniania się. Ministerstwo Zdrowia podało, że jak dotąd zanotowano 30 zgonów i 140 ciężkich przypadków.
Od początku sezonu grypowego zachorowało około 3 milionów osób.
Resort zdrowia poinformował, że na początku stycznia ponownie wzrosła liczba przypadków choroby wśród młodych dorosłych i ludzi starszych. Szczyt zachorowań zbliża się - ostrzegło ministerstwo.
Szef krajowego Instytutu Zdrowia Walter Ricciardi podkreślił, że grypa w tym roku jest najcięższa od 14 lat i przyznał: „Jesteśmy zaniepokojeni”.
W rozmowie z agencją Adnkronos stwierdził, że według prognoz łączna liczba zgonów z powodu różnych komplikacji pogrypowych takich jak zapalenie płuc i zatrzymanie akcji serca może wynieść kilka tysięcy.
Jak zauważył prezes Instytutu Zdrowia, zazwyczaj zgony notuje się wśród osób najsłabszych, przede wszystkim chronicznie chorych i starszych.
Ale ostatnio mieliśmy też przypadki wśród ludzi młodszych
- dodał Ricciardi. Jak zauważył, "ten rok może być szczególnie ciężki".
Bezprecedensowy, jak podkreślają media, alarm grypowy ogłoszono w mieście Pordenone na północnym - wschodzie Włoch. Z powodu fali zachorowań i ogromnych kolejek do przychodni i na ostrych dyżurach cała tamtejsza służba zdrowia znalazła się na granicy poważnego kryzysu. Dlatego zastosowano tam drastyczny środek: w szpitalach odwołane zostały wszystkie operacje zapowiedziane na poniedziałek. Wolne łóżka szpitalne są przygotowane na przyjęcie chorych z powikłaniami.