Kreml wciąż musi zwracać uwagę na krytykę ze strony frakcji "siłowików", którzy nieustannie negatywnie odnoszą się do przebiegu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Rośnie również niezadowolenie w rosyjskim społeczeństwie, które nie tylko ucieka przed mobilizacją, ale również nie unika aktów sabotażu, np. wysadzając tory kolejowe.
Frakcja "siłowików" (przedstawicieli struktur siłowych) we władzach rosyjskich nadal krytykuje przebieg inwazji na Ukrainę. Kreml w dłuższej perspektywie będzie starał się zadowolić tę grupę - ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w najnowszej analizie.
Frakcja obejmuje osoby z otoczenia Władimira Putina, które "wystawiają siły do walki na Ukrainie" - dodaje think tank. Wymienia takie postacie jak przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow i biznesmen Jewgienij Prigożyn związany z formacją najemniczą nazywaną grupą Wagnera. Kadyrow nawołuje do odwetu wobec Ukrainy i "starcia miast ukraińskich z powierzchni ziemi"; Prigożyn - według mediów - w prywatnych rozmowach ostro krytykuje ministerstwo obrony Rosji.
"Siłowicy znaleźli się w konfrontacji z Putinem w sprawie postępów rosyjskiej wojny na Ukrainie, co unaocznia ich znaczenie w strukturach władzy rosyjskiej"
- oceniają amerykańscy analitycy.
NEW: Members of the #Russian #siloviki faction continue to voice their dissatisfaction with Russian war efforts in #Ukraine, indicating that #Putin will continue to struggle to appease the pro-war constituency in the long term.https://t.co/1Yvgpzvcby pic.twitter.com/ZVDdb9IpEk
— ISW (@TheStudyofWar) October 26, 2022
ISW zwraca uwagę, że w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy władze okupacyjne sygnalizują, że zabiegi o "ewakuowanie" cywilów na wschodni brzeg Dniepru są częścią szerszego programu przesiedlenia. Wyrażenia "program przesiedlenia" użył przedstawiciel władz okupacyjnych Kyryło Stremousow, który oświadczył, że programem tym ma zostać objętych 60 tysięcy osób. Oznacza to, że administracja okupacyjna "uważa ewakuację za zwiastun stałego przesiedlenia znacznej liczby ludności ukraińskiej". Może to oznaczać pogwałcenie prawa międzynarodowego - ostrzega ośrodek.
Według ocen instytutu, który opiera się na otwartych źródłach i doniesieniach mediów, w Rosji nadal mobilizowani są na wojnę mężczyźni należący do mniejszości etnicznych. Trwająca mobilizacja powoduje, że z Rosji wyjeżdża siła robocza, co tworzy napięcia na rynku pracy. Niezależny portal Wiorstka podał we wtorek, że w obawie przed mobilizacją wyjeżdżają pracownicy administracji moskiewskiej, a nawet ministerstw (oświaty i rozwoju cyfrowego) i banku centralnego. Z doniesień portalu wynika, że w moskiewskim merostwie ubyło 20-30 proc. pracowników działów IT. Dziennik gospodarczy "RBK" informował, że w październiku o połowę wzrosło zapotrzebowanie na pracowników zatrudnianych na podstawie umów tymczasowych.
Brytyjskie ministerstwo obrony informuje, że w Rosji doszło do kolejnego incydentu sabotażu.
- 24 października, gubernator regionu biełgorodzkiego w Rosji poinformował, że ładunek wybuchowy zniszczył tory kolejowe w pobliżu miejscowości Nowozybkowo, około 15 km od granicy rosyjski-białoruskiej. To linia znajdująca się na głównym kolejowym połączeniu między Rosją a południową Białorusią. Odpowiedzialność za to zdarzenie wzięła na siebie rosyjska grupa antywojenna "Zatrzymać wagony". To co najmniej szósty incydent sabotażu przeprowadzony od czerwca przez organizację przeciwko rosyjskiej infrastrukturze kolejowej i jest częścią szerszego trendu ataków dysydenckich na tory kolejowe w Rosji i Białorusi
- podało ministerstwo.
- Rosyjscy przywódcy są coraz bardziej zaniepokojeni, że nawet małe grupy obywateli sprzeciwiają się konfliktowi w takim stopniu, że dokonują fizycznego sabotażu - dodano.
Latest Defence Intelligence update on the situation in Ukraine - 26 October 2022
— Ministry of Defence 🇬🇧 (@DefenceHQ) October 26, 2022
Find out more about the UK government's response: https://t.co/sjWLyEfmxf
🇺🇦 #StandWithUkraine 🇺🇦 pic.twitter.com/Ct2pdrwjTp