Andrzej Poczobut został aresztowany przez białoruski reżim właśnie po to, by stać się kartą przetargową w rękach Alaksandra Łukaszenki. Jeżeli polski rząd będzie konsekwentny i twardy w negocjacjach, może dojść do wypuszczenia Polaka z więzienia. Równie dobrze podobną decyzję mogą wymóc na dyktatorze z Mińska Chiny, żądając od Białorusi zakończenia konfliktu z Polską. Może też być tak, że Łukaszenka nie zgodzi się, by ktoś coś mu dyktował i Polak nadal pozostanie w więzieniu – wskazuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl Aleś Zarembiuk, białoruski opozycjonista, szef Fundacji Białoruski Dom w Warszawie.
Polskie władze prowadzą rozmowy z Białorusią na temat uwolnienia Andrzeja Poczobuta – ustaliło nieoficjalnie Radio ZET. Jednym z argumentów w kontaktach z Mińskiem, jakich może użyć strona polska, jest kwestia całkowitego zamknięcia przejść granicznych z Białorusią – podano.
❗️NEWS RADIA ZET❗️
— Radio ZET NEWS (@RadioZET_NEWS) July 23, 2024
Twarde negocjacje Polski z Białorusią. W tle całkowite zamknięcie przejść granicznych. Więcej:https://t.co/2UPwoSh46K
Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz mniejszości polskiej na Białorusi, w areszcie niesłusznie przebywał od 25 marca 2021 r. 8 lutego 2023 r. po sfingowanym procesie i absurdalnych zarzutach, m.in. rehabilitacji nazizmu, został skazany na osiem lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. 26 maja tego samego roku marionetkowy sąd łukaszystów w togach odrzucił apelację Poczobuta od wyroku. Od tamtej pory polski działacz przebywa w kolonii karnej w Nowopołocku, uznawanej za jedną z najcięższych tego typu placówek na Białorusi.
W rozmowie z portalem Niezależna.pl Aleś Zarembiuk, białoruski opozycjonista, szef Fundacji Białoruski Dom w Warszawie, wskazuje, że Andrzej Poczobut został aresztowany przez reżim właśnie po to, by stał się kartą przetargową w rękach Łukaszenki.
Gdy dwa tygodnie temu doszło do niemal całkowitego zatrzymania na 33 godziny pociągów jadących z Białorusi do Polski [chodzi o szczegółowe kontrole na przejściu w Małaszewiczach – przyp. red.], to Łukaszenka obwieścił, że zaczyna wypuszczać schorowanych więźniów politycznych. I rzeczywiście, od tamtej pory na wolność wyszło 19 osób. Mając to na względzie uważam, że szansa na uwolnienie Poczobuta istnieje.
Nasz rozmówca wskazuje także na osobę nowego szefa białoruskiej dyplomacji, Maksima Ryżankoua.
Tydzień temu nowy szef MSZ-etu, były dyplomata białoruskiej ambasady w Polsce [W latach 2003–2005 Ryżankou pracował jako radca w ambasadzie RB w Warszawie – przyp.red.] powiedział, że Białoruś jest otwarta na rozwój relacji z Polską. W wywiadzie dla głównej propagandowej telewizji na Białorusi, Ryżankou wskazał, że jego babcia i matka zawsze modliły się w Czerwonym Kościele [chodzi o Kościół Świętego Szymona i Świętej Heleny w Mińsku – przyp. red.] w języku polskim. Wyglądało to tak, jakby chciał pokazać, że nie jest zwolennikiem złych relacji z Polską. Wszystko zależy jednak od Łukaszenki.
Jeżeli polski rząd będzie konsekwentny i twardy w negocjacjach, może dojść do wypuszczenia Polaka z więzienia. W takiej sytuacji, Łukaszenka, pod tym czy innym pretekstem, będzie musiał to zrobić, nie mając wyjścia.
Trzeci scenariusz to interwencja Chin z jasnym sygnałem dla Łukaszenki, że ma zakończyć konflikt z Polską. Taką sytuację dyktator może później obrócić w ten sposób, że zadzwonił jego wielki przyjaciel Xi Jinpiing i zaproponował rozwiązanie, z którym on się zgadza. Że skoro tak wielki sojusznik, z którym niedawno przeprowadziliśmy wspólne strategiczne manewry i z którym mamy takie relacje gospodarcze prosi o zmianę podejścia, no to my to oczywiście robimy.
Dla Polaków i Białorusinów najważniejsze jest to, by Andrzej Poczobut wyszedł na wolność, jak najszybciej przeszedł wszystkie niezbędne badania w Polsce i zaczął po prostu żyć na wolności po torturach, których doświadczył. Mimo wszystkich różnych problemów byliśmy, jesteśmy i będziemy sąsiadami. Oprócz reżimu nikt na Białorusi nie jest zainteresowany, by eskalować napięcia z Polską. Białorusini chcą normalnego, sąsiedzkiego życia, wzajemnych kontaktów. A to, jak długo będą trwały negocjacje, zależy od tego, jak twardą postawę będą reprezentowały obie strony. Wystarczy jedno słowo dyktatora, by Polak wyszedł na wolność. Pytanie, na ile będzie mu zależało na takim rozwiązaniu sprawy.