W przypadającą dzisiaj 50. rocznicę śmierci dowódcy 2. Korpusu Polskiego generała Władysława Andersa jego córka, ambasador RP we Włoszech Anna Maria Anders, złożyła biało-czerwony wieniec przy jego grobie na polskim cmentarzu wojennym na Monte Cassino.
Oficjalne uroczystości rocznicowe zostały odwołane z powodu pandemii.
Monte Cassino🇮🇹. Z płk Jackiem Malinowskim dzisiaj złożyliśmy wieniec na grobie Ojca w 50. rocznicę śmierci @PLinItalia @ipngovpl @PLinMilano @MSZ_RP @MON_GOV_PL @Kombatanci pic.twitter.com/O5zjQuIPWs
— Anna Maria Anders (@Anna_M_Anders) May 12, 2020
Wspomnienie ambasador Anders o ojcu opublikował dzisiaj dziennik "La Stampa".
"To mój ojciec zdecydował, że chce być pochowany na Monte Cassino ze swymi żołnierzami. Monte Cassino z 1072 polskimi grobami jest także dzisiaj dla każdego Polaka częścią Polski w Italii. Przez cały czas, jaki pamiętam, mój ojciec marzył o wolnej Polsce. Nie żył wystarczająco długo, by ją zobaczyć"
- napisała Anna Maria Anders.
W 50. rocznicę śmierci generała Władysława Andersa, w całkowitej, przejmującej ciszy, ambasador🇵🇱🇮🇹 @Anna_M_Anders, w imieniu swoim i narodu polskiego, złożyła wieniec na grobie ojca na polskim cmentarzu wojennym na #MonteCassino.#Pamiętamy #WeRemember pic.twitter.com/g2ilml4Qw5
— PLinItalia (@PLinItalia) May 12, 2020
Zaznaczyła też:
"Musiał straszliwie cierpieć widząc, co się dzieje w jego ukochanej Polsce, podczas gdy on i wielu jego żołnierzy dalej żyło na wygnaniu w Zjednoczonym Królestwie. Spędził te wszystkie lata, starając się pomóc zarówno swemu narodowi na wygnaniu, jak i - tam, gdzie było to możliwe i w ukryciu - tym, którzy wrócili do Polski".
Córka dowódcy 2. Korpusu Polskiego podkreśliła, że szokiem dla jej ojca musiało być odebranie mu przez komunistów polskiego obywatelstwa.
Publicznie generał Anders, który spędził 22 miesiące w więzieniu na Łubiance, zawsze stanowczo występował przeciwko reżimowi - powiedziała.
"Ale prywatnie, w domu, wydawał się mieć zawsze dobry humor, nigdy nie był zgorzkniały, lubił wspominać Polskę, jaka była przed wojną, i unikał opowiadania mi o grozie, jaką przeżył"
- wspomniała ambasador.
Podkreśliła, że dowódcę uwielbiali jego żołnierze. Stwierdziła, że "nie tylko dlatego, że uratował im życie, wyprowadzając ich z Syberii, ale dlatego, że dla nich był jak ojciec".
"Każdy dowódca powinien marzyć o tym, by być tak uwielbianym przez swoich żołnierzy, jak był mój ojciec. Był jak Mojżesz. Poszliby za nim na koniec świata"
- dodała Anna Maria Anders.
Przypomniała na łamach włoskiej gazety o decydującej roli wojsk pod wodzą jej ojca w wyzwoleniu Włoch.