W poniedziałek Rada Konstytucyjna Kamerunu oficjalnie ogłosiła wyniki wyborów z 12 października. Biya zdobył w nich 53,66 proc. głosów, wyprzedzając nieco młodszego rywala 76-letniego Issę Tchiromę Bakary'ego, który otrzymał 35,19 proc. poparcia i już zakwestionował te wyniki, wywołując w kraju protesty.
Do starć między siłami bezpieczeństwa a zwolennikami opozycji doszło już w niedzielę w stolicy gospodarczej kraju i jego największym mieście, Douali, gdzie zginęły cztery osoby, jak poinformował agencję Reutera gubernator regionu Samuel Dieudonne Ivaha Diboua.
Nowa kadencja prezydenta Kamerunu powinna rozpocząć się pod koniec 2025 r. i zakończyć w 2032 r., ale inauguracja może zostać przesunięta na luty 2026 r., aby w ostatnich dniach sprawowania urzędu, w lutym 2033 r., Biya mógł jako pierwszy na świecie szef państwa uczcić swoje setne urodziny, będąc nadal prezydentem.
W swoim wpisie w mediach społecznościowych Biya ignorował swój wiek, częste choroby i plotki o śmierci, obiecując, że najlepsze jeszcze przed nim. „Bądźcie pewni, że moja determinacja, by wam służyć, jest adekwatna do poważnych wyzwań, przed którymi stoimy”, zapewnił.
Rada Konstytucyjna Kamerunu poinformowała również, że frekwencja w październikowych wyborach wyniosła 46,3 proc.