Polacy czwarty turniej mistrzostw świata z rzędu kończą w strefie medalowej, jednak jest to dla nich druga taka impreza z kolei, w której nie zdołali sięgnąć po złoto. Trzy lata temu w katowickim Spodku, również pod wodzą trenera Nikoli Grbica, przegrali w finale z... Włochami, którzy teraz na Filipinach pokonali ich w półfinale 3:0.
Naprawdę myślę, że każdy medal ma swoją wartość. Musimy się skupić, zapomnieć o wszystkim i skoncentrować się, żeby zagrać w niedzielę jeszcze jeden bardzo ważny mecz dla każdego zawodnika
- podkreślił Grbic.
Historyczny brąz, którego Polacy jeszcze nie mają w swojej kolekcji, jest ważny także dla zawodników, chociaż ciężko im będzie przełknąć gorycz po sobotniej porażce.
Trudno będzie zaakceptować tę porażkę. Zrobimy wszystko, żeby wrócić z tego turnieju z medalem. Nie po to pracowaliśmy, żeby skończyć z niczym. Zrobiliśmy dużo dobrej roboty, choć Włosi byli lepsi. Jeżeli skończymy z brązem, to nie będziemy mogli powiedzieć, że to był nieudany turniej
- powiedział rozgrywający Marcin Komenda.
O brąz Polacy zagrają z Czechami, którzy w półfinale ulegli Bułgarii 1:3. Będzie to pierwszy mecz tych drużyn w mistrzostwach świata. Ostatnie trzy starcia miały miejsce w mistrzostwach Europy - w 2011, 2019 i 2023 roku. Wszystkie te spotkania wygrała Polska, tracąc w nich tylko... jednego seta.
Dla czeskiej reprezentacji już sam awans do najlepszej czwórki globalnego czempionatu to historyczne osiągnięcie, najlepsze od rozpadu Czechosłowacji. Do tej pory ich najlepszym rezultatem w tej imprezie było 10. miejsce w 2010 roku. W czasach Czechosłowacji reprezentacja tego kraju wywalczyła sześć medali MŚ, w tym złote w 1956 i 1966 roku. Na podium Czesi mają szansę wrócić po 59 latach.
Podopieczni trenera Jiriego Novaka nie chcieli mierzyć się w meczu o brąz z Polską.
Ja gram w Polsce i zawsze życzę jak najlepiej polskiej siatkówce. Jak już nie mogę z nimi zagrać w finale, to mam nadzieję, że z nimi się nie spotkamy
- mówił po pierwszym półfinale przyjmujący grający w Asseco Resovii Rzeszów Lukas Vasina.
Do meczu Polski z Czechami jednak dojdzie. Biało-czerwoni, którzy mimo sobotniej porażki pozostają na fotelu lidera światowego rankingu, będą zdecydowanymi faworytami tego starcia, mimo że będą musieli zagrać bez kontuzjowanego kapitana Bartosza Kurka. Kadra trenera Novaka na liście FIVB, mimo znakomitego wyniku na Filipinach, zajmuje 18. miejsce. Zespół zdaje sobie sprawę z tego, że jest „outsiderem” w stawce półfinalistów.