W piątek stadion imienia Floriana Krygiera w Szczecinie stanie się areną wyjątkowego widowiska – reprezentacja Polski U-21 zmierzy się z Włochami w eliminacjach do Mistrzostw Europy. Na trybunach zasiądzie komplet ponad 20 tysięcy kibiców, co będzie rekordem frekwencji na meczu młodzieżówki.
Padnie rekord frekwencji
"To nagroda dla drużyny za dotychczasową grę i wyniki" - podkreślił selekcjoner Jerzy Brzęczek.
Dotychczas nasze mecze oglądało 9-10 tys. ludzi. Tu będzie komplet. To historyczny moment i rekord frekwencji na meczu młodzieżówki
– dodał Brzęczek.
Obok trenera na konferencji prasowej pojawił się kapitan zespołu, Tomasz Pieńko. Zawodnik Rakowa Częstochowa nie krył pewności siebie: "Gramy u siebie i jesteśmy faworytem. Chcemy zdominować Włochów, taki jest nasz cel" Pieńko zaznaczył, że pełne trybuny nie będą dla drużyny problemem. "W klubach gramy przy dużej frekwencji, więc to dla nas nic nowego" – dodał.
Mecz na szczycie
Brzęczek tonował jednak nastroje, przypominając o sile rywala. "Spotkają się dwie najlepsze drużyny w grupie. Włosi mają ofensywę wycenianą na 110 mln euro i kilku zawodników, którzy mogą stać się gwiazdami Serie A" – przestrzegał.
Selekcjoner zwrócił uwagę, że mimo kompletu zwycięstw (z Macedonią Północną, Armenią, Czarnogórą i Szwecją) drużyna musi zachować pokorę. "Zdobyliśmy 12 punktów, ale to dopiero początek. Przed nami sześć spotkań i każdy rywal będzie coraz lepiej przygotowany" – mówił. Polska prowadzi w grupie E, a Włosi są tuż za nami. Piątkowy mecz może okazać się kluczowy w walce o pierwsze miejsce, ale – jak podkreślają trener i kapitan – droga do awansu wciąż jest długa.