Polscy piłkarze towarzyskim meczem z Łotwą we wtorek na PGE Narodowym zakończą mało udany rok. Z tym rywalem Biało-czerwoni mają bardzo korzystny bilans, ale porażki też się zdarzały - najczęściej wspominana jest ta, gdy selekcjonerem był Zbigniew Boniek.
Polacy ostatni mecz w roku rozegrają we wtorek w Warszawie. Biało-czerwoni zmierzą się towarzysko z Łotwą, z którą rozegrali dotychczas piętnaście spotkań - aż jedenaście z nich zakończyło się zwycięstwem naszych piłkarzy, dwukrotnie padł remis, dwa razy z wygranych cieszyli się niżej notowani rywale. Najbardziej niechlubną kartą tej historii są eliminacje Euro 2004. W październiku 2002 roku dowodzeni przez selekcjonera Zbigniewa Bońka Polacy przegrali na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie 0:1 po golu Jurisa Laizānsa.
Po straconym golu biliśmy głową w mur, nie mogliśmy skonstruować żadnej składnej akcji. Nie było tak, że zmarnowaliśmy dziesięć sytuacji, trafialiśmy w słupki czy poprzeczki, a bramkarz rywali miał mecz życia
- oceniał Łukasz Surma, który wystąpił w tym starciu.
Inne zdanie na temat fatalnego meczu z Łotwą miał sam Boniek, który niedługo potem zrezygnował z posady selekcjonera. Po latach wiceprezes UEFA oceniał w rozmowie z Januszem Basałajem na kanale "meczyki.pl":
Śmiać mi się z tego chce. To nie była wcale taka śmieszna drużyna w tamtych czasach (...). Akurat tak się złożyło, że mieli wysyp dobrych piłkarzy i pokonali nas 1:0. Ja byłem trenerem i wziąłem to na siebie. Nigdzie specjalnie nie płakałem.
Przed dwudziestoma laty, podobnie jak dziś, atmosfera wokół reprezentacji Polski była fatalna. Obecnie Biało-czerwoni "zdołali nie awansować" na mistrzostwa Europy z grupy w której za rywali mieli Mołdawię, Albanię, Wyspy Owcze oraz Czechów. Wyjazd na Euro jest już możliwy tylko dzięki barażom, a zadaniem Michała Probierza, który w trakcie eliminacji zastąpił Fernando Santosa, jest przygotowanie drużyny do walki w marcowych play-offach. Mecz z Łotwą będzie zatem okazją do sprawdzenia rozwiązań, które za kilka miesięcy umożliwić mają rywalizację z bardziej wymagającymi przeciwnikami oraz poprawić nastroje kibiców.