Polscy koszykarze 3x3 dostarczają kibicom mnóstwo emocji podczas igrzysk w Tokio. Niestety Biało-czerwoni znów przegrali zacięty mecz - tym razem po dogrywce z Holandią 20:22 i we wtorek muszą wygrać z Belgią, by myśleć o awansie do ćwierćfinału.
Polscy koszykarze 3x3 na igrzyskach olimpijskich w Tokio grają w kratkę, przeplatając zwycięstwa z porażkami. Biało-czerwoni pokonali Rosyjski Komitet Olimpijski oraz Japonię, a przegrali z Łotwą i prowadzącą w tabeli z kompletem zwycięstw Serbią (bilans 6:0).
W poniedziałek nasi koszykarze mogli przełamać ten schemat, bowiem z Chinami prowadzili już nawet 19:15. Polegli jednak na własne życzenie 19:21 seryjnie pudłując w końcówce rzutami z dystansu, a wystarczyło przeprowadzić dwie proste, zespołowe akcje zamiast na siłę próbować rozstrzygnąć sprawę trafieniem za dwa punkty...
😑😑😑
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) July 26, 2021
🇵🇱🆚🇳🇱 20:22
Jeszcze mamy szanse awansu. We wtorek MUSIMY wygrać z Belgią!
Każdy moment #Tokyo2020 na żywo i bez reklam w Eurosporcie w https://t.co/1ySwqsWDRE ➡️ https://t.co/t5ELr4GhiU#HomeOfTheOlympics #IgrzyskaOlimpijskie #3x3 pic.twitter.com/pVKMYCE0qL
Porażka z Azjatami mocno skomplikowała kwestię awansu Biało-czerwonych do ćwierćfinału i spotkanie z Holandią trzeba było wygrać. Zaczęło się od dobrych zagrań naszej drużyny, a "Pomarańczowi" bezradni wobec ofensywy Polaków uciekali się do fauli. Niestety znów zawodziła skuteczność z dystansu - pudłowali Michael Hicks, Przemysław Zamojski i Paweł Pawłowski.
Dimeo van der Horst nie miał natomiast problemów z dokładnym przymierzeniem zza linii dwupunktowej i to rywale zaczęli uzyskiwać przewagę - było 8:6. Do końca pozostawało pięć minut i 13 sekund, gdy wreszcie dobrze wycelował Hicks, ale Holendrzy wciąż byli na prowadzeniu.
Czas mijał a przewaga rywali urosła do pięciu "oczek" - 13:8. Niemoc w ataku polskich koszykarzy przełamał Szymon Rduch. Hicks zaczął grać bardziej zespołowo i przełożyło się to natychmiast na wynik. Po rzutach wolnych Pawłowskiego traciliśmy tylko punkt - 12:13, gdy ten sam gracz przymierzył z dystansu był remis. Trafił też Hicks i wreszcie Biało-czerwoni byli na prowadzeniu 17:16.
Złapali Polacy wiatr w żagle, końcówka była szalona, ale czas minął bez rozstrzygnięcia. Remis 20:20 i konieczna była dogrywka. Tutaj pomylił się Zamojski zbijając piłkę w aut, a Holendrzy wykorzystali ten błąd bezwzględnie.
We wtorek o godzinie 7.40 Polacy zagrają ostatni mecz w grupie na igrzyskach w Tokio - z Belgią. Tego samego dnia rozegrane zostaną ćwierćfinały.