Wczoraj przez wiele godzin trwało umacnianie wałów na wrocławskich Marszowicach. Tymczasem mieszkańcy położonych niżej osiedli: Stabłowic, Leśnicy, Złotników i Jarnołtowa, którym również grozi zalanie, alarmują, że na miejscu nie pojawiły się jakiekolwiek służby. - Sytuacja jest dramatyczna, przerażenie ogromne, a poczucie całkowitego opuszczenia przez władze miasta Wrocław jest niemożliwe do opisania. Jak można rodzinom z małymi dziećmi nie okazać nawet odrobiny wsparcia? Dlaczego chociaż 100 żołnierzy z tego 1000 po drugiej stronie rzeki nie przyjdzie nam pomóc? - pytają w sieci zdesperowani mieszkańcy.
Wczoraj trwała akcja umacniania wałów przeciwpowodziowych przy rzece Bystrzycy na wrocławskim osiedlu Marszowice. Jednocześnie tego samego dnia wieczorem Wody Polskie zdecydowały, że zrzut wody ze zbiornika w Mietkowie (z którego woda spływa do Bystrzycy) będzie zwiększony aż do 100 metrów sześciennych na sekundę. Dla porównania - wcześniej zrzuty wynosiły 40, a później 60 metrów.
Na wodowskazie w Jarnołtowie było w nocy z 17 na 18 września 348 cm wody (stan alarmowy wynosi 270 cm). Dodatkowo, nie ma ostatecznej prognozy co do tego, ile maksymalnie może wynieść ten wskaźnik dzisiaj. Powodem jest zwiększony zrzut wody z Mietkowa.
Władze miasta wydały w nocy komunikat, w którym znalazło się następujące zdanie: "Od kilku dni pracujemy nad tym, żeby umocnić wszystkie wały nad Bystrzycą". Jednocześnie wczoraj prace związane z umocnieniem wałów były realizowane wyłącznie na Marszowicach - to szokujące biorąc pod uwagę fakt, że zagrożone są także inne osiedla, przez które przepływa rzeka Bystrzyca.
Zaniepokojeni mieszkańcy od wielu dni apelowali do władz miasta o zabezpieczenie osiedli znajdujących się przed Marszowicami, gdzie najpierw dotrze fala powodziowa. Mowa tutaj o osiedlach Jarnołtów, Złotniki, Stabłowice, Leśnica. W związku z brakiem jakichkolwiek działań ze strony miasta, mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce i zaczęli samodzielnie układać worki z piaskiem w najbardziej zagrożonych miejscach.
Wczoraj pod postem zamieszczonym przez biuro prasowe prezydenta Wrocławia rozpętała się prawdziwa burza. Zrozpaczeni mieszkańcy apelowali w komentarzach, aby miasto zaczęło w końcu zabezpieczać we właściwy sposób nie tylko Marszowice, ale również inne miejsca, przez które przepływa Bystrzyca.
„Mojego męża stryj jest strażakiem. W kuluarach mówi się, że mają ratować przede wszystkim Marszowice nawet kosztem Stabłowic i Pracz Odrzańskich, dlatego ich uwaga tam się tylko skupia”
Inna z osób napisała: "W Mietkowie od 19:00 następuje zwiększony zrzut wody do Bystrzycy. Od 24 godzin trwa praca przy wałach na Marszowicach – wojsko, straż, cały dzień huczy tylko o Marszowicach. Dlaczego od strony Stabłowic i Pracz Odrzańskich nie mamy żadnej pomocy? Bo już krążą pogłoski, że Marszowice mają być ratowane kosztem Stabłowic i Pracz Odrzańskich. Dziś pan prezydent Jacek Sutryk był na Marszowicach. Stabłowice i Pracze ominął? Jeśli zwiększa się zrzut wody to wszędzie powinno się zabezpieczać wały, nie tylko wybrane miejsce. Ratujemy Wrocław na wyrywki? Dzielimy dzielnice na lepsze i gorsze?".
Poniżej przytaczamy pozostałe komentarze:
Jaka była reakcja osób prowadzących miejski profil? Na większość komentarzy odpowiedź była taka sama - brzmiała ona następująco: "Dobry wieczór. Informacja o zwiększonym zrzucie w Mietkowie jest nowa i będziemy aktualizować stosownie do niej działania. Wiemy, że dolina Bystrzycy wymaga wzmocnienia”.
Nasuwa się pytanie: skoro władze wiedzą o zagrożeniu, dlaczego do tej pory służby zabezpieczyły jedynie jedno z osiedli?
Wieczorem władze wydawały komunikaty o "aktualizacji działań", a tymczasem nad ranem doszło do podtopienia pierwszych ulic na osiedlu Stabłowice. Do sieci trafiły już filmy. Nasza redakcja próbowała kontaktować się z władzami miasta w celu uzyskania informacji, dlaczego wczoraj zabezpieczano wyłącznie osiedle Marszowice. O sprawie będziemy jeszcze informować.