Wiceprzewodniczący Trybunału Stanu, sędzia Piotr Andrzejewski, nie ma wątpliwości, że minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Adam Bodnar instrumentalizuje interpretację prawa, a opieranie się przez niego nie na zasadzie legalizmu, ale na opiniach prawniczych, jest nieporozumieniem.
O ile sama piątkowa uchwała Sądu Najwyższego, w której sędziowie przyznali, że Dariusz Barski został powołany zgodnie z przepisami i nadal jest Prokuratorem Krajowym, wywołała poruszenie, to oświadczenie Prokuratury Krajowej, opublikowane niewiele później, otworzyło prawdziwą prawną puszkę Pandory. Prokuratura Krajowa nie zamierza bowiem respektować uchwały Sądu Najwyższego. Pokłosiem tej decyzji było m. in. niewpuszczenie dziś prokuratora Barskiego do siedziby Prokuratury Krajowej, co jest równoznacznie z uniemożliwieniem mu wykonywania obowiązków wynikających z tytułu zajmowanego stanowiska. O to, czy działania te ze strony ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Adama Bodnara kwalifikują go do postawienia przed Trybunałem Stanu, portal niezalezna.pl zapytał wiceprzewodniczącego TS, sędziego Piotra Andrzejewskiego.
Podzielam treść uzasadnienia uchwały Sądu Najwyższego w przedmiocie podtrzymania legalności funkcjonowania nadal Dariusza Barskiego na stanowisku Prokuratora Krajowego. Powołanie w jego miejsce prokuratora Korneluka było instrumentalnym nadużyciem obowiązującego prawa. Czy i w jakim zakresie z tytułu tej instrumentalizacji można mówić o odpowiedzialności ministra sprawiedliwości i Prokuratura Generalnego z powodu naruszenia art. 7 Konstytucji i stosownych przepisów kodeksu karnego, możemy zadecydować dopiero po wysłuchaniu stron postępowania i ustaleniu, w jakim zakresie nastąpiło naruszenie norm konstytucyjnych i ustawowych
- powiedział portalowi niezalezna.pl wiceprzewodniczący Trybunału Stanu, Piotr Andrzejewski.
Interpretacja i stosowanie prawa nie powinny być instrumentalizowane interesem politycznym. Posługiwanie się w tym celu opiniami zewnętrznymi nie uzasadnia odpowiedzialności z tytułu samodzielnego interpretowania komplementarności, zupełności i niesprzeczności prawa przy podejmowaniu decyzji. Minister sprawiedliwości posiłkował się wybiórczymi opiniami zewnętrznymi, uchylając się od ich systemowej oceny
Dualizm prawny, anarchizujący praktykę orzeczniczą, będzie wymagał ze względu na swoje skutki w swoim czasie rozpoznania przed Trybunałem Stanu. Wniosek o odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu musi być zaakceptowany przez sejmową Komisję Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Stanowisko sędziego Zbigniewa Kapińskiego w Izbie Karnej jest w tej sprawie miarodajne
- dodał Andrzejewski.
Nadmienił, że w Polsce obowiązuje zasada legalizmu, wyrażona w art. 7 Konstytucji: "Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa".
Sądowe składy orzecznicze, mające odmienne zdanie niż wynikające z uchwały Izby Karnej Sądu Najwyższego, winny się podporządkować tej uchwale
Kwestionowanie składu personalnego sędziów Izby Odpowiedzialności Zawodowej czy Izby Karnej Sądu Najwyższego, czy klasyfikowanie sędziów jako prawidłowo powołanych, jest bezprzedmiotowe w myśl procedury konwalidacji ewentualnych nieprawidłowości w wyniku następczej decyzji prezydenta o ich powołaniu - mówił portalowi niezalezna.pl Andrzejewski.
Wyjaśnił, że kwestionowanie zdolności orzeczniczej sędziów, powołanych w określonym czasie czy w drodze określonej procedury, jest bezprzedmiotowe wobec przykrycia tego decyzją prezydenta, która niweluje wszystkie zarzuty dotyczące nieprawidłowości poprzedzających to powołanie.
Dywagacje mówiące o tym, że mamy do czynienia z sędziami prawidłowo lub nieprawidłowo powołanymi to gra polityczna, niemieszczącą się w zakresie przestrzegania zasady legalizmu