Niezbędne są zmiany, tym bardziej, gdy połączone zostają wybory oraz referendum - powiedział portalowi niezalezna.pl szef PKW Sylwester Marciniak tuż po orzeczeniu SN, w którym uznano ważność referendum. Przyznał też, że - mimo braku kworum - miliony Polaków stanowczo odpowiedziało na postawione pytania.
Sąd Najwyższy stwierdził w czwartek ważność referendum ogólnokrajowego z 15 października br., w którym Polacy odpowiadali m.in. na pytania o wyprzedaż majątku państwowego i likwidację bariery na granicy z Białorusią. W Izbie zabrakło jednomyślności. Zdania odrębne do rozstrzygnięcia złożyło troje sędziów: sprawozdawca SSN Paweł Czubik, SSN Tomasz Demendecki i SSN Janusz Niczyporuk.
- Piękne orzeczenie. Doskonale uzasadnione, które może stanowić inspirację do zmian ustawodawczych. Reakcja Państwowej Komisji Wyborczej była błyskawiczna 15 października. Od razu, kiedy otrzymaliśmy informacje o padających pytaniach, wysłaliśmy upomnienia do okręgowych komisji, żeby zakazały takich pytań członkom komisji - przekazał nam na gorąco w Sądzie Najwyższym szef Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak.
Pytany, czy zamieszanie wokół pytań kierowanych do wyborców przez członków komisji będzie nauczką na przyszłość, przyznał:
„niezbędne są zmiany, tym bardziej, gdy połączone zostają wybory oraz referendum. Na pewno na plus zaliczyć można wyższą frekwencję i niższe koszty, co ma niebagatelne znaczenie również z punktu widzenia społeczeństwa, wyborców”.
Dopytywany, czy ktoś mógł zrezygnować z oddania głosu w referendum przez zadanie pytania o wydanie karty, sceptycznie odparł: „Polska jest wolnym krajem, Polacy są wolnymi ludźmi. Nie sądzę, aby poddali się dyktatowi takiego pytania. Mam nadzieję, że nie było w tym zakresie jakiegoś wpływu”.
Mimo, że zabrakło kilku procent do wymaganego 50-procentowego kworum, Marciniak podsumował:
„obok kwestii ważności, mamy jeszcze kwestię wiążącego charakteru. Musimy mieć na uwadze, że miliony Polaków w tym zakresie się wypowiedzieli. I to w sposób stanowczy”.