Mateusz Kijowski będzie miał spokojne święta, wolne od stresów i innych bytowych rozterek. Jak już informowaliśmy, były lider KOD podziękował naiwniakom za to, że oddali mu swoje ciężko zarobione pieniądze. „Pana fakturę” w obronę bierze dziennikarka „Gazety Wyborczej” Dominika Wielowieyska. Nie spodziewała się jednak tak ciętej riposty ze strony dawnej redakcyjnej koleżanki, pracującej obecnie dla „Newsweeka”.
Wszystko zaczęło się od wpisu Dawida Wildsteina. Pogratulował KOD-owcom, że składają się na Kijowskiego. Na „stypendium wolności" dla Mateusza Kijowskiego zebrano już ponad 32 tys. złotych. Jak widać nie brakuje naiwnych, którzy wpłacają całkiem pokaźne sumki na byłego lidera KOD. Wraz z organizatorką akcji nagrał krótkie wideo, w którym dziękuje za pieniądze. Kijowski mówi, że dzięki nim będzie mógł „bez stresów bytowych przetrwać święta”.
W sieci jednak szybko pojawiły się komentarze, że radość byłego lidera KOD jest przedwczesna, gdyż pieniądze ze zbiórki może zająć komornik. Mateusz Kijowski ma bowiem spore długi. Znacznie wyższe niż zebrano podczas zrzutki, a postępowanie egzekucyjne cały czas prowadzi komornik sądowy w Pruszkowie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przedwczesna radość Kijowskiego? Komornik może zająć pieniądze ze zbiórki
Z wiadomości naprawdę ważnych.. Kijowski zebrał 32 tysiące.. tyle dla typa, który nie płaci swojej rodzinie alimentów i ogarnia sobie lewe faktury. 32 tysiące, które mogły uratować dziecko, albo wspomóc ofiary wojny. Mają ci KODowcy priorytety! Szacun!
– napisał na Twitterze Wildstein.
Z wiadomości naprawdę ważnych.. Kijowski zebrał 32 tysiące.. tyle dla typa, który nie płaci swojej rodzinie alimentów i ogarnia sobie lewe faktury. 32 tysiące, które mogły uratować dziecko, albo wspomóc ofiary wojny. Mają ci KODowcy priorytety! Szacun!
— Dawid Wildstein (@DawidWildstein) 17 grudnia 2017
W obronie Kijowskiego stanęła Dominika Wielowieyska. Porównała „pana fakturę” – wykształconego mężczyznę, zdolnego do pracy, ale wolącego żebrać, do Małgorzaty Sadurskiej – pracującej w PZU.
Kijowski już wcześniej wyliczył ile powinien zarabiać. Jego rachunki szokują. Lecz jeszcze bardziej tłumaczenie, dlaczego nie bierze się za normalną, uczciwą pracę.
Zastanawiam się czym się różni Mateusz Kijowski od Małgorzaty Sadurskiej. Tym, że na Kijowskiego złożyły się dobrowolnie prywatne osoby, a na min. Sadurską - podatnicy. Co miesiąc. Bez wpływu na tę decyzję. Ale pytanie o priorytety obu stron pozostaje
– napisała Wielowieyska.
Zastanawiam się czym się różni Mateusz Kijowski od Małgorzaty Sadurskiej. Tym, że na Kijowskiego złożyły się dobrowolnie prywatne osoby, a na min. Sadurską - podatnicy. Co miesiąc. Bez wpływu na tę decyzję. Ale pytanie o priorytety obu stron pozostaje https://t.co/3Kwm8CeeRT
— DominikaWielowieyska (@DWielowieyska) 17 grudnia 2017
Do wpisu dziennikarki “Wyborczej" odniosła się do niedawna współpracująca z „GW” Renata Grochal, którą głównie pamiętamy z „codziennych rorat” – tak chciała dogryźć Andrzejowi Dudzie, że sama się wygłupiła.
Dominika, 49-letni "stypendysta wolności" jest nie do obrony. Facet powinien iść do roboty, a nie brać pieniądze ze zrzutki. Pieniądze się skończą i będzie w punkcie wyjścia.
– napisała Grochal.
Dominika, 49-letni "stypendysta wolności" jest nie do obrony. Facet powinien iść do roboty, a nie brać pieniądze ze zrzutki. Pieniądze się skończą i będzie w punkcie wyjścia. I co ? Kolejna zbiórka? https://t.co/matCaw4M42
— Renata Grochal (@renatagrochal) 17 grudnia 2017
Wpis Wielowieyskiej skomentował również Krzysztof Stanowski.
Jeśli nie rozumie pani różnicy między osobą, która wykonuje pracę i pobiera wynagrodzenie i osobą, która nie wykonuje pracy, ale...
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 17 grudnia 2017
a) wystawia lewe faktury
b) żebrze o pieniądze, gdy nie da się już wystawić lewych faktur
...to trzeba zmienić zawód. https://t.co/iQrleNBi9V
Długo nie trzeba było czekać i zaczęło się nabijanie z "pani Dominiki".
Pani Dominiko - to trochę tak, jakby ktoś założył, że nie ma różnicy pomiędzy Panią (nie zgadzamy się, ale jest faktem, że zajmuje się Pani pracą) a Mateuszem Kijowskim, po czym wstawił go na Pani miejsce.
— Frater (@bratpafnucy) 18 grudnia 2017
Alimenty dla dzieci Kijowskiego płaci fundusz alimentacyjny z naszych podatków.Jeżeli pani tego nie widzi to jest pani zwykłą manipulatorką.
— Piter (@ga_piotr) 17 grudnia 2017
Porównanie Kijowskiego-nieroba do M.Sadurskiej to szczyt, prepraszam,ale idiotyzmu.
— Barbara Wypych (@Farma1956) 17 grudnia 2017
Stary chłop, informatyk, nie może znaleźć pracy w kraju,w którym obecnie panuje rynek pracy pracownika.
A Pania Sadurską proszę zostawić w spokoju nikogo nie okradła
Przypomniano przy okazji dzisiejszą błazenadę Lecha Wałęsy.
OMG.
— Artur Posen (@a_posen) 17 grudnia 2017
Porównuje Pani legalnie pracującą osobę z uchylającym się od pracy, podejrzanym o lewe faktury, niepłacącym alimentów, podejrzanym o zabór kasy KOD?
Sorry ale idzie Pani śladem LW, który dziś wlepiał fejki i zakrywaniu nazw na lotnisku.
Proszę napisać powieść pod tytułem.. "w poszukiwaniu straconego rozumu", panią już całkiem pogięło..leń, nierób, alimenciarz..kontra kobieta, z wiedzą ogromną, pracująca.. stan "umu".. zatrważający..
— Sierżant Sinka Maro (@JqlQecLnJDFv16Y) 17 grudnia 2017
Dla mnie zbiorka na Kijowskiego to swietny pomysl na artykul w DF... Tylko kto mialby go napisać? U Was już nie ma dziennikarzy.
— Commentator (@Commentator_PL) 17 grudnia 2017
poza tym, Kijowskiemu bliżej do Pani. Całe społeczeństwo musiało sie zrzucać, by SSK mogły zamieszczać w GW reklamy i utrzymywać te dziennikarskie miernoty, które na wolnym rynku nie mogły sobie same poradzić.
— Jacek Michalczyk (@j_michalczyk) 18 grudnia 2017
Najlepiej całą sytuację oddaje jeden tweet:
I pisze to dziennikarka gazety, której kłopoty finansowe zaczęły się po tym, jak nowy rząd, tylko przykręcił kurki z kasą ze skarbu państwa, czyli naszą!! Obłuda!!
— Wojciech Ładny (@WojciechLadny) 17 grudnia 2017
Mateusz Kijowski razem z KOD zaczął już świętowanie.
Kilka dni wcześniej został zagadnięty przez reportera przy okazji jednego z protestów. Powiedział, że przyjechał na protest motocyklem, ponieważ auta nie posiada.
Kamień spadł mi z serca.
— PikuśPOL (@pikus_pol) 13 grudnia 2017
Mateusz Kijowski odbił się od dna.
Nie musiał sprzedać motoru, żeby mieć na życie, ma na paliwo.
Szybki protest i wraca na urodziny
Brawo TY.
ehhhhhh pic.twitter.com/rKV89z75bL