Dziś dominuje rozczarowanie tym, co dziś dzieje się w Polsce po wyborach parlamentarnych. Nie ma czynnika mobilizującego. Niewiele się zmienia - mówił na antenie Telewizji Republika prof. Kazimierz Kik.
W całej Polsce dalej trwa II tura wyborów samorządowych. Według stanu na godz. 17, frekwencja wyniosła 33,17 proc. Najwyższą frekwencję odnotowano w woj. lubelskim (37,50 proc.), a najniższą w woj. dolnośląskim (29,51 proc.).
Na antenie Telewizji Republika wystartował już wieczór wyborczy. Pierwszymi gośćmi red. Adriana Klarenbacha byli politolodzy.
Prof. Henryk Domański z Polskiej Akademii Nauk pytany o frekwencję, przyznał:
„w I turze nie ma co narzekać. 51 proc. to nie jest zły odsetek. Ludzie, którzy myślą o II turze, w istocie zakładają, że wszystko rozstrzygnęło się już w I. Wynik sprzed dwóch tygodni sprawia ma wszystko rozstrzygać w związku z tym nie opłaca się inwestować czasu i energii po to, by zagłosować po raz drugi”.
Zgodził się prof. Kazimierz Kik, który podkreślił, że „wszystko zostało rozstrzygnięte”. Jak zaznaczył, „to wybory samorządowe, a de facto partyjne”.
- Dziś dominuje rozczarowanie tym, co dziś dzieje się w Polsce po wyborach parlamentarnych. Nie ma czynnika mobilizującego. Niewiele się zmienia - ocenił gość TV Republika.
Dodał, że „we wszystkich kategoriach partie polityczne zepchnęły samorządowców bezpartyjnych”. - Jeśli chodzi o sejmiki, mandaty wywalczyło tam 15 kandydatów. Dwa tygodnie to już tylko dziewięciu radnych – podał.