Dwa dni po tym, jak na ulice Piotrkowa Trybunalskiego wyszli obywatele, by zaprotestować przeciwko decyzji wojewody w sprawie ich referendum, minister Kierwiński składał twarde deklaracje po szczycie ministrów spraw wewnętrznych UE w Monachium dotyczącym migracji. – Deklaracje przeczą działaniu tego rządu. Tusk boi się panicznie głosu obywateli w sprawie migracji, dlatego rękoma działaczy swojej partii i swojej administracji torpeduje takie inicjatywy, jak ta w Piotrkowie – tłumaczy rozdźwięk między słowami Kierwińskiego a realnymi działaniami KO i rządu Robert Bąkiewicz.
Referendum ogólnopolskie
– Władzom miasta zabrakło woli, żeby odwołać się od decyzji wojewody Doroty Ryl, która wyszukując kruczki formalne, zdecydowała o unieważnieniu referendum w sprawie tworzenia i organizacji centrum integracji cudzoziemców na terenie miasta. Pod inicjatywą podpisało się blisko 7 tys. mieszkańców. My także nie będziemy wkraczać na drogę prawną w tej sprawie. Konieczne jest bowiem ogólnopolskie referendum i na jego organizacji będziemy się teraz koncentrować. Trzeba połączyć siły tych, którzy w skali kraju powiedzą „nie” nielegalnej migracji i obecnej polityce migracyjnej tego rządu
– mówi Beata Dróżdż, inicjatorka referendum w Piotrkowie i przewodnicząca tamtejszego klubu „Gazety Polskiej”.
– Rzeczywiście inicjatywy lokalne są cenne, ale trzeba pamiętać, że to ogólnopolskie referendum da polskim obywatelom potężne narzędzie do walki z polityką migracyjną tego rządu. Da także wyraźne „nie” polityce unijnej neobolszewii i polityce niemieckiej, która determinuje politykę migracyjną UE
– mówi Bąkiewicz.
Krokiem do tego ogólnopolskiego referendum będzie manifestacja, jaka odbędzie się w najbliższą sobotę (o szczegółach pisze w najnowszym numerze „GPC” w osobnym materiale).
Albo migracja, albo pieniądze
Sprzeciw wobec polityki migracyjnej rządu i działań UE jest spowodowany nie tylko zagrożeniem migracji. To także sprzeciw przeciwko szantażowi lokalnych społeczności przez administrację rządową.
– Właśnie jadę do Bielska-Białej, gdzie ma zostać wycofana uchwała w sprawie niezgody na zbudowanie centrum integracji cudzoziemców. Tam, ale także wobec wielu samorządów w Polsce uprawiany jest szantaż: albo akceptujecie budowę centrów i politykę migracyjną, albo nie dostaniecie środków europejskich, ponieważ łamiecie zasady tolerancji itp.
– mówi Bąkiewicz.
Sytuację w Bielsku, ale nie tylko tam, opisywali wczoraj posłowie PiS na konferencji prasowej. Władze lokalne wycofują się z podjętych uchwał w tej sprawie, ponieważ nie chcą tracić pieniędzy na realizację projektów. Taką sytuację ze Szczecina opisywał poseł Dariusz Matecki. – Szczecińskie media informują o tym, że unijne miliony są zagrożone, bo radni przyjęli stanowisko potępiające nielegalną migrację. I według tych doniesień Szczecin może stracić 25 mln zł z unijnych funduszy przeznaczone na rozwój infrastruktury drogowej. Mamy sytuację, w której radni PO głosują projekt sprzeciwiający się nielegalnej migracji i po kilku tygodniach muszą się z tego projektu wycofać pod naciskiem organów UE. Co mają wspólnego drogi do spraw związanych z masową migracją? Czy dzisiaj radni muszą się wycofywać z własnych projektów tylko i wyłącznie dlatego, że UE tak każe? – mówił Matecki. – Wzywam rząd Donalda Tuska – nie bądźcie ślepymi wykonawcami poleceń Brukseli i Berlina. Stańcie w obronie polskich samorządów i wstrzymajcie ten szantaż, zanim będzie za późno – apelował Matecki.
Polityka UE – polityką Niemiec
Słowa Bąkiewicza i Mateckiego o dominacji niemieckiej wizji polityki migracyjnej potwierdza przebieg szczytu w Monachium. Konkretne propozycje tego szczytu to pomysły Berlina. Szef niemieckiego MSW Alexander Dobrindt przekonywał do poparcia planów swojego rządu w Berlinie. Jednym z nich jest tworzenie poza obszarem UE „return hubs”, czyli centrów powrotów. – Przywiązujemy wagę do tego, aby stworzyć na szczeblu europejskim prawne możliwości i następnie we współpracy z europejskimi krajami partnerskimi, przy wsparciu KE stworzyć takie centra – mówił Dobrindt, wskazując na Danię, Austrię i Holandię jako potencjalnych partnerów. To właśnie Holandia tworzy już takie centrum w Ugandzie. Niemcy chcą także tworzenia ogólnoeuropejskiej bazy migrantów. Chodzi o ich rejestrację, która pozwalałby szybciej niż dotychczas cofać migrantów na zasadzie readmisji (np. z Niemiec do Polski).
Więcej artykułów znajdą Państwo w dzisiejszej "Codziennej":
Szantaż UE i paniczny strach Tuska przed głosem obywateli. Trwa walka z referendami i uchwałami ws. migracji!
— GP Codziennie (@GPCodziennie) October 8, 2025
Pełne wydanie już od czwartku w punktach sprzedaży lub od 00:00 na » https://t.co/1HYRtWjbz8
Prenumeruj i czytaj gdziekolwiek jesteś 💻📲https://t.co/5oUNtNgoqJ pic.twitter.com/xYmtKiiYZI