"Został uczyniony bardzo poważny krok w kierunku demontażu Unii Europejskiej. Co szczególnie interesujące, krok ten zrobili sędziowie TS Unii. Trybunał sądził zapewne, że wypowiadając się w tej sprawie, dotknie tylko Polskę i jej obecny rząd'' - mówi dla portalu Niezależna.pl prof. Grzegorz Górski, prawnik, były sędzia Trybunału Stanu. Gdy ekstradycja Dariusza Przywieczerskiego z USA stała się faktem, inny kraj, za zgodą trybunału unijnego, wstrzymuje ekstradycję dilera narkotyków Artura C. do Polski i chroni go przed osądzeniem i karą, na wniosek jego adwokatów.
Europejski Trybunał Sprawiedliwości w porozumieniu z irlandzkim sądem wstrzymuje ekstradycję polskiego przestępcy narkotykowego w związku z ,,ryzykiem naruszenia praworządności i brakiem zaufania do polskich sądów''. Czy te zastrzeżenia są uzasadnione?
To bardzo ciekawe, bo przecież w tej sprawie złożył wniosek polski sąd, któremu z całą pewnością nie można przypisać tego, że został choćby tknięty jakimikolwiek działaniami PiS. Innymi słowy, jest to sąd w składzie ukształtowanym w okresie, kiedy PiS nie miał nic do powiedzenia w sprawie sądów. I to wobec takiego sądu zostały zgłoszone zastrzeżenia. Irlandzka sędzia nie ma zaufania do sędziów, których powoływali przedstawiciele elit w poprzednim okresie. Można to zrozumieć, bo był to przecież okres, w którym rządząca Polską koalicja przynajmniej od 2010 roku, miała w kraju totalną władzę - zdominowali wszystkie instytucje władzy publicznej zarówno w centrum, jak i w zdecydowanej większości samorządów.
Ale nikt z tej totalnej władzy nie reformował sądownictwa, choć było coraz gorzej…
To oni decydowali o nominacjach sędziowskich i to ich sędziowie - jak to precyzyjnie wyraził sen. Rulewski - uniewinniali skorumpowaną posłankę PO. To ich sędziowie, czekali na telefony od władz partyjnych czy rządowych, a gdy one zadzwoniły, to posłusznie podporządkowywali się woli swoich mocodawców. Rozumiem że irlandzka sędzia, precyzyjnie wyraziła swoją dezaprobatę dla takich sędziów. Bo przecież sędziów powołanych w następstwie wprowadzonych ostatnio w Polsce regulacji, jeszcze przecież nie ma.
Czy precedens, nazwany przez Irlandię ''ograniczeniem wzajemnego zaufania między państwami UE'' w kontekście polskiego sądownictwa może spowodować kolejne zaniechania ekstradycji, i kto na tym straci?
Zarówno wniosek sądu irlandzkiego, jak również - zwłaszcza - orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości, tworzą nową sytuację w Europie i śmiało można powiedzieć, że został uczyniony bardzo poważny krok w kierunku demontażu Unii Europejskiej. Co szczególnie interesujące, krok ten zrobili sędziowie TS, którzy od kilku lat tworzą forpocztę sui generis stronnictwa federalistycznego. Ich orzeczenia w ostatnim okresie jednoznacznie szły w kierunku tworzenia przy pomocy precedensów przestrzeni wzmacniającej pozycję instytucji unijnych, w sposób wykraczający zresztą poza uregulowania traktatowe. I nagle taka niespodzianka. TS sądził zapewne, że wypowiadając się w tej sprawie, dotknie tylko Polskę i jej obecny rząd.
Czyli ten ,,brak zaufania do polskich sądów'' może mieć poważniejsze konsekwencje?
Tak naprawdę, rozstrzygnięcie to otwiera drogę do zakwestionowania przez dowolny sąd w dowolnym kraju Unii, prawa sądu w innym kraju Unii do działania. Unii z wielkim trudem przyszło zbudowanie dotychczasowego modelu, który opierał się właśnie na przyjęciu, że żaden kraj, w swoim dobrze pojętym interesie, nie kwestionuje sytuacji w innym kraju, bo taki kij zawsze ma dwa końce. Po prostu działa zasada „jak Kuba Bogu”. I TS starał się dotychczas tej właśnie zasady strzec. A tu - powtórzę - taka niespodzianka. Skutki będą katastrofalne, ale nie dla Polski, tylko właśnie dla Unii. Wkrótce się o tym przekonają, a jeśli nie wycofają się rakiem z tej sytuacji, to otworzą drogę do szybkiego demontażu Unii w wielu innych obszarach. Polsce zaś to nie zaszkodzi.
Sądy USA nie mają wątpliwości co do praworządności w Polsce i odsyłają nam skazanego. W takim razie, jeśli Irlandia ekstradycji odmawia a TSUE ją popiera - to wygląda tak, jakby Unia kwestionowała też amerykański system prawny.
No zapewne stosując tę samą zasadę „myślenia”, to i w Ameryce Trumpa jest już prawie faszyzm. To zresztą widać przy okazji histerii, jaka panuje w obozie demokratów w związku z nominacją sędziego Sądu Najwyższego w Stanach. Więc może i w tym wypadku jakiś irlandzki mądrala uzna, że amerykańskie sądy są podporządkowane faszystom, czy wręcz nazistom, bo tak określają Trumpa wpływowi przedstawiciele amerykańskiego mainstreamu. Na głupotę nic się oczywiście nie poradzi. Ale te zdominowane przez lewactwo elity unijne są dziś zdolne do wszystkiego.
Jak więc wypada na tym tle cały unijny system?
Jeżeli kierujący Komisją Europejską alkoholik, mieniący się „chadekiem”, oficjalnie celebruje 100 - lecie urodzin Marksa, w tym samym czasie nową gwiazdą polityki europejskiej jest pani Spinelli, córka okrzyczanego prawdziwym „ojcem Założycielem” UE włoskiego stalinowca i funka NKWD, a jednocześnie kumple Junckera usuwają z Parlamentu Europejskiego wystawę poświęconą Piłsudskiemu, który uratował Europę przed bolszewizmem, to trzeba być naprawdę skrajnie naiwnym oczekując, że owe władze Unii w jakiejkolwiek sprawie zachowywać się będą bez ideologicznego zacietrzewienia.
Czy wstrzymanie ekstradycji narkotykowego handlarza pod pretekstem ,,niepraworządności'' sądów w jego kraju może dać innym przestępcom szansę na podobny trick i - np. łagodniejszy wymiar kary w innym kraju Unii?
Tego nie wiem, ale wiem na pewno, że teraz wszystkie sądy europejskie będące w podobnej sytuacji, zostaną sparaliżowane przez adwokatów broniących wszelkiej maści bandziorów i kryminalistów, którzy będą powoływali się na orzeczenie TSUE. Przy takiej ogólności sformułowań użytych przez Trybunał UE, można zakwestionować mandat do działania każdego sądu w Europie. To jest właśnie owa szeroko otwarta furta do demontażu Unii.
Niemiecki sąd federalny nie uznał wyroku polskiego sądu wobec stacji telewizyjnej ZDF za wypowiedź o ''polskich obozach koncentracyjnych''. Jakie ten fakt niesie konsekwencje?
To drugi cios w Unię. I sądzę, że w związku z orzeczeniem TS tworzy on zupełnie nową sytuację prawną w Unii Europejskiej. Niemiecki sąd który orzekał w tej sprawie, to oczywiście ciało całkowicie polityczne, bo „sędziowie” którzy tam orzekają, są właściwie funkcjonariuszami partyjnymi, mianowanymi tam przez partyjnych ministrów sprawiedliwości federacji oraz landów. Notabene, gdyby taki system próbowano wprowadzić w Polsce, to dopiero krzyczano by o faszyzmie. Nie dziwi więc, że ci partyjni funkcjonariusze, w sprawie dotyczącej rządowej, a więc w praktyce partyjnej telewizji ZDF, wydali wyrok, który łamie wszelkie europejskie zasady. I znowu można by zinterpretować to, że jest to wyraz dezaprobaty dla sądów krakowskich, a ściślej kolegów pana Żurka, bo to on przecież obsadzał tę apelacji swoimi kolegami. Tu zresztą widać Himalaje niemieckiej hipokryzji. Najpierw zapraszają do Karlsruhe Panią Gersdorf i bredzą o odpowiedzialności za Polskę oraz jak to cenią polskich sędziów i chcą ich bronić, a parę dni później wydają orzeczenie, które tych samych sędziów całkowicie dezawuuje.
Do czego to prowadzi?
Skoro nie ma w istocie możliwości zrewidowania tego orzeczenia, to tworzy ono nową sytuację w Europie. Bo jeśli Niemcom się wydaje, że to tylko oni są tacy sprytni i tylko oni tak mogą traktować inne kraje, to się niedługo przekonają, że tak nie jest.
W sumie jednak federaliści z TS do spółki z federalistami z Niemiec, wspólnie podjęli trud demontażu Unii Europejskiej. To zaskakujące, ale w moim przekonaniu to co zrobili, przekracza swoimi dalekosiężnymi, destrukcyjnymi konsekwencjami i kryzys strefy Euro, i kryzys migracyjny. Nie zdziwię się, jeśli za kilka lat, kiedy owa destrukcja będzie już znacznie posunięta, komentatorzy zgodzą się co do tego, że te dwa orzeczenia odegrały kluczową rolę.