Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

"TSUE działa w trybie uzurpatorskim. Kontynuacja tego zjawiska doprowadzi do rozpadu UE"

Instytucje unijne, w tym Trybunał Sprawiedliwości UE, same nadają sobie różne kompetencje, co łamie demokrację zarówno na szczeblu narodowym jak i unijnym. Dziś mamy tego kolejny przykład. Jeżeli to zjawisko będzie kontynuowane i będzie narastać, doprowadzi do buntu krajów członkowskich i w konsekwencji do rozpadu UE – mówi portalowi Niezależna.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, politolog, ekspert ds. międzynarodowych.

Na dzisiejszym posiedzeniu, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), zawyrokował, że polski Trybunał Konstytucyjny, nie respektując orzecznictwa TSUE, naruszył kilka podstawowych zasad prawa UE. Co więcej - w wyroku oceniono, że TK nie spełnia wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu, ustanowionego uprzednio ustawą. Decyzja jest efektem skargi, którą skierowała do TSUE w 2023 roku Komisja Europejska.

Przypomnijmy – KE zaskarżyła do TSUE wyroki TK z 14 lipca i 7 października 2021 r., w których TK orzekł niezgodność niektórych zapisów unijnych traktatów z polską konstytucją. Domagała się też stwierdzenia, że TK nie spełnia wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy, w związku z nieprawidłowościami w procedurach powołania trzech sędziów w grudniu 2015 r. oraz w procedurze powołania Julii Przyłębskiej na prezes TK w grudniu 2016 r.

Decyzja TSUE nie ma żadnego wpływu na funkcjonowanie konstytucyjnych organów Rzeczypospolitej Polskiej. Zapadła ona całkowicie poza kompetencjami tego organu. Do TSUE nie należy ocena polskiej Konstytucji ani polskiego Trybunału Konstytucyjnego.

– podkreślił Trybunał Konstytucyjny w wydanym komunikacie.

"TSUE działa poza swoimi kompetencjami"

O komentarz do dzisiejszego orzeczenia, portal Niezależna.pl poprosił prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, politologa, eksperta ds. międzynarodowych.

Zgodnie z art. 4 Traktatu o UE, Unia Europejska ma tylko te kompetencje, które państwa członkowskie przyznały jej w traktatach. Oczywistym jest, że państwa członkowskie nie przyznały UE, a tym samym i TSUE, kompetencji do oceniania organów konstytucyjnych państw członkowskich. Ustroje tych państw, w tym rola i ustrój Trybunału Konstytucyjnego, nie są częścią dorobku prawnego UE. Z kolei TSUE powołany jest do oceny zgodności poczynań państw z prawem wspólnotowym.

– wyjaśnia ekspert.

Skoro prawo wspólnotowe nie reguluje systemów sądownictwa w państwach członkowskich, w tym Trybunału Konstytucyjnego, to TSUE jest niekompetentny do wypowiadania się na ten temat. Działa w sensie uzurpatorskim, poza swoimi kompetencjami. 

– dodaje.

Stąd konieczność, i Polska powinna to zgłosić, powołania Izby Subsydiarności TSUE, złożonej z szefów Trybunałów Konstytucyjnych państw członkowskich i ich odpowiedników, której zadaniem byłoby ocenianie, czy TSUE działa zgodnie ze swoimi kompetencjami, czy też je przekracza.

– postuluje nasz rozmówca.

To nie pierwsza tego typu decyzja. Niedawna decyzja z listopada, o konieczności uznania małżeństw homoseksualnych, również była podjęta poza obszarem TSUE. To systemowa wada UE, skutkująca samomandatowieniem się. Instytucje unijne same nadają sobie kompetencje, co łamie demokrację i na szczeblu narodowym i unijnym. Jeżeli to zjawisko będzie kontynuowane i będzie narastać, doprowadzi do rozpadu UE, bowiem narody nie pozwolą sobie na to, by zarządzały nimi instytucje przed nimi nieodpowiedzialne w żaden sposób. 

– uzupełnia.

"To w tej chwili główny mechanizm poszerzania UE. Zauważmy, że od 2007 r. nie ma nowego Traktatu Unii Europejskiej" – przypomina prof. Żurawski vel Grajewski. 

Był Traktat z Maastricht z 1993 r. Potem amsterdamski, który wszedł w życie w 1999 r., nicejski, podpisany w 2000 r., później niedoszły konstytucyjny, który upadł w 2005 r. i następnie Traktat Lizboński (2007-2009). Widać, że już od 16 lat nie mamy nowego traktatu, a poprzednie pojawiały się co kilka lat. Dlaczego? Z uwagi na doświadczenie fiaska traktatu konstytucyjnego. Unijne elity chciały pogłębić integrację, natomiast obywatele byli przeciwni. Francuzi i Holendrzy odrzucili ten projekt w referendach.

– wskazuje.

W związku z czym manewrem przeprowadzono Traktat Lizboński, jednak nie chciano powtarzać ryzyka politycznego i uchwalania nowego traktatu pogłębiającego UE za parę lat. Zmieniono więc metodę i ona polega właśnie na aktywizmie prawnym. Parlament Europejski czy Komisja Europejska wymyślają coś poza swoimi kompetencjami, po czym TSUE uznaje, że jednak leży to w ich kompetencjach lub sam orzeka, że to jest w ramach jego kompetencji. W ten sposób, bezprawnie i uzurpatorsko, poszerzane są kompetencje Unii Europejskiej. I to ostatecznie doprowadzi do buntu.  

– kończy ekspert.

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane