Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Spadł kolejny dron. "Hipotezy cały czas tworzą się na miejscu oględzin"

- Na ten moment nie ma informacji czy to była prowokacja. Hipotezy cały czas tworzą się na miejscu oględzin - poinformowała podczas konferencji prasowej prok. Agnieszka Kępka. Dodała, że nie wiadomo jeszcze czy maszyna była wojskowa czy przemytnicza. Nieznana jest także jej trajektoria.

To już drugi dron w ciągu ostatnich trzech dni i trzeci w przeciągu kilku tygodni wleciał w polską przestrzeń powietrzną i rozbił się w nocy po naszej stronie granicy na Lubelszczyźnie.

Do upadku bezzałogowca miało dojść w niedzielę wieczorem w Polatyczach, niedaleko Terespola.

Maszyna robiła się kilkaset metrów od najbliższych zabudowań. Prok. Agnieszka Kępka z prokuratury w Lublinie przekazała dziennikarzom, że najbliższe domy znajdowały się ok. 500 m od miejsca znalezienia szczątków drona. Dodała, że nikt nie ucierpiał w wyniku jego upadku.

Poinformowała, że w miejscu upadku jest widoczne wgłębienie i drobne nadpalenia, które zostało spowodowane samozapłonem i spaleniem paliwa. Dodała, że nie było zapłonu, co oznacza, że dron był nieuzbrojony.

Po upadku bezzałogowca w pole kukurydzy dotarli do niego jako pierwsi strażnicy graniczni patrolujący dronem granicę. Mężczyźni zostali już przesłuchani. Szczątki maszyny znajdowały się ok. 300 m od pasa granicznego. Dźwięk nadlatującej i spadającej maszyny słyszał także inny świadek, który sam zgłosił się do służb.

Niewiele wiadomo

Prok. Kępka przekazała podczas konferencji prasowej informacje z miejsca oględzin, że na miejscu pracują prokuratorzy z wydziału ds. wojskowych lubelskiej prokuratury i Żandarmeria Wojskowa. Oględziny mają zakończyć się do zmierzchu.

- Pole nadal jest przeczesywane. 12 głównych części drona, a także kilkaset mniejszych elementów zostało już zabezpieczonych - podała Kępka. Dodała, że każdy element jest fotografowany w miejscu znalezienia, pomiarowany i dopiero potem zabezpieczany w specjalnym pojemniku. Podkreśliła, że takie działanie będzie pomocne w późniejszym ustaleniu, skąd nadleciał bezzałogowiec i gdzie się kierował.

Na ten moment śledczy nie mają zbyt wiele informacji do przekazania. Nie wiadomo, czy był to dron wojskowy czy przemytniczy, ani czy była to prowokacja przed rozpoczynającymi się na Białorusi wspólnymi ćwiczeniami wojskowymi z Rosją.

Na nich były napisy

- Hipotezy cały czas tworzą się na miejscu oględzin - podkreśliła prokurator. Prokurator dodała także, że został zabezpieczony monitoring Straży Granicznej, na którym będzie prawdopodobnie widoczny lot.

Wśród odnalezionych części są skrzydła, które w znacznej części składają się ze styropianu. To na nich widnieją napisy cyrylicą. Znaleziono także mały silnik, na którym widniały numery. Podobne oznaczenia są widoczne także na innych częściach.

Prok. Kępka przekazała, że na ostateczne informacje od biegłych trzeba będzie zaczekać kilka tygodni.


 

 

Źródło: niezalezna.pl