W poniedziałek po południu przed gmachem Ministerstwa Spraw Zagranicznych zorganizowano manifestację poparcia dla Wołodymyra Z. Podejrzewany o zniszczenie gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 Ukrainiec – decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie – spędzi kolejne dni w areszcie. Wciąż zachodzi ryzyko, że zostanie wydany stronie niemieckiej.
Przed MSZ-em zjawili się między innymi działacze z warszawskiego Klubu Gazety Polskiej. Demonstracja zbiegłą się z rozmową Radosława Sikorskiego z jego fińską odpowiedniczką Eliną Valtonen.
- Sąd Okręgowy podjął dziś bardzo niekorzystną decyzję. Zebraliśmy się tu, by temu rozstrzygnięcie zaprotestować. Polskie organy ścigania nie powinny być wplątywane w takie sprawy. To sprawa między Ukrainą a Niemcami, nie powinniśmy w to ingerować. Dziękuję wszystkim za obecność tutaj
- powiedział Republice obecny na miejscu poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Kowalski.
Do zgromadzonych przemówił też lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz.
- Jesteśmy tu dziś nie tylko po to, by bronić Ukraińca, który ma zostać wydany Niemcom. Jesteśmy tu po to, by bronić polskiej racji stanu. Cóż dzisiaj chcą Niemcy? Chcą człowieka, który prawdopodobnie wysadził w gazociąg Nord Stream 1 i 2. To nie był zwykły, komercyjny projekt. To geopolityczny projekt, który służył ujarzmianiu Polski i państw naszego regionu. To projekt, który miał służyć dominacji niemiecko-rosyjskiej w tym regionie świata
- mówił.
Bąkiewicz podkreślił, że „unieszkodliwienie tego projektu - z punktu widzenia państwa polskiego - jest naszą racją stanu”.
- Człowiek, który tego dokonał, powinien być przez państwo polskie nie tylko broniony, ale być może uhonorowany. Za to, że uderzył w interesy państw, które od wieków atakowały Polskę
- dodał lider ROG.