Zaprzestanie bezprawnych działań wobec Trybunału Konstytucyjnego, mediów publicznych oraz prokuratury, a także kontynuowanie strategicznych dla Polski inwestycji, takich jak CPK czy energetyka jądrowa – tego domagało się kilkadziesiąt tysięcy patriotów, którzy w sobotę tłumnie przybyli przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie. – Ludzie odrzucają metody zaproponowane przez Tuska i władza, chcąc utrzymać swoją pozycję, będzie musiała się z tym liczyć – powiedział „Codziennej” politolog dr Andrzej Anusz.
Koalicja 13 grudnia planowała przyjąć na posiedzeniu Sejmu w dniach 7−9 lutego uchwały, na mocy której chciała usunąć z Trybunału Konstytucyjnego pięciu sędziów i zastąpić ich swoimi nominatami. To jednak zostało odłożone w czasie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że grupa polityków spoza Platformy Obywatelskiej sprzeciwiła się tym rozwiązaniom, a jednym z głównych powodów miała być nieobecność w Polsce Donalda Tuska, który po zaledwie kilku tygodniach sprawowania funkcji premiera RP wziął urlop i wyjechał z bliskimi we włoskie Dolomity.
Bezprawnym działaniom wobec TK sprzeciwia się także ogromna część polskiego społeczeństwa, która 10 lutego tłumnie przybyła przed siedzibę TK, aby zaprotestować wobec planów nowej władzy. – Dziś rządzą nami gomułkowskie trepy przebrane w europejskie flagi. Ale oni się mentalnie niczym od nich nie różnią, nienawidzą wolności. Są tępi i nieoczytani, a uważają, że są inteligencją – mówił red. Tomasz Sakiewicz, szef Telewizji Republika, „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”, rozpoczynając sobotni Protest Wolnych Polaków. Oprócz niego na scenę wyszli także przedstawiciele młodego pokolenia, którzy upominali się o kontynuowanie strategicznych dla Polski inwestycji, a także posłowie na Sejm RP oraz działacze podziemia niepodległościowego z czasów PRL. – Hołownia milczał, kiedy Frasyniuk nazywał służby, które broniły naszej granicy przed prowokacją Putina i Łukaszenki, że to są „psy”. To wtedy żaden prokurator nie wystąpił z oskarżeniem. Każdego dnia szalone kobitki od błyskawic obrażały policjantów i wtedy ich nikt nie bronił. Od nas, nigdy, policjanci, nie usłyszycie takich słów. My szanujemy mundur, stoimy murem za polskim mundurem – mówił do zebranych Adam Borowski, szef warszawskiego klubu „GP” i legenda podziemia niepodległościowego w czasach PRL.
Na sobotnim proteście przed Trybunałem Konstytucyjnym obecni byli także posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. – Chcemy wam bardzo podziękować. To, że jesteśmy dziś z wami, to tylko dzięki wam, bo głośno upominaliście się o nas, walczyliście z tym bezprawiem. Chcieli nam zabrać wszystko, wolność, godność, honor. Ale nie odebrali nam ani honoru, ani wolności i to właśnie dzięki wam. Byliście z nami, czuliśmy waszą niezgodę. To wy jesteście bohaterami – mówił Mariusz Kamiński. Z kolei Maciej Wąsik podkreślił: „Gdy szliśmy tutaj razem z Mariuszem, spotykaliśmy ludzi, którzy stali pod naszymi więzieniami, którzy wspierali nasze żony”. – My codziennie czekaliśmy, by was usłyszeć. Bardzo za to dziękujemy. Wy byliście silni. Ta władza jest słaba, czuje strach, kiedy was widzi. Zwyciężymy, bo jesteśmy pod biało-czerwonymi flagami, bo kochamy Polskę, bo robimy to wszystko z miłości do Polski – zaznaczył poseł Wąsik.
Tuż po godz. 14 ze sceny popłynęła informacja, że w proteście uczestniczy także prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Cieszę się, że za mną stoją młodzi ludzie. Walczymy o los naszego narodu, o los naszego bezpieczeństwa – na Wschodzie wojna, a z Zachodu chcą nas podporządkować, chcą zarządzać Polską z zewnątrz. Ale to sprawa także naszej pomyślności, naszych zasobów, naszych portfeli, żeby one były coraz pełniejsze. Potrzebujemy polityki wielkich przedsięwzięć, która często godzi w interesy innych państw, szczególnie Niemiec. Ale mamy prawo do uczestnictwa w międzynarodowej konkurencji – podkreślał prezes PiS. Dodał również, że „przez ostatnie osiem lat wmawiano Polakom, że w Polsce jest dyktatura”. – Nie tak dawno temu szedłem przez plac Powstańców, by dostać się do telewizji, na jeden z dyżurów. Zaczepił mnie młody człowiek, mówiąc z triumfem, że tak kończy się dyktatura. On wierzył, że my żyjemy w dyktaturze. Ja dziękuję za to, że jesteście mądrymi ludźmi, że nie dajecie sobie wmawiać bzdur. Mówić, że za naszych czasów była dyktatura, to tak, jak mówić w środku bardzo ostrej zimy, że jest piękne lato, albo odwrotnie – oznajmił prezes PiS. Zaznaczył też, że to obecna koalicja rządząca chce podporządkować sobie TK. – To oni chcą mieć dyspozycyjny Trybunał. To oni nielegalnie, już osiem lat temu, ostrzegani przez nas, przez prezydenta elekta Andrzeja Dudę, że wybór nowych pięciu sędziów będzie nielegalny, tego wyboru dokonali. W Polsce nie ma niczego takiego, jak wybór warunkowy. A ten wybór sędziów TK był wyborem warunkowym i w żadnym razie nie można go było uznać za ważny – podkreślał Jarosław Kaczyński. – Nie ma żadnych dublerów. Nie wierzcie w dublerów. To język, którym oni próbują nam narzucić kłamstwa. TK jest czymś, co towarzyszy od lat 20. XX w. rozwojowi europejskiej demokracji i musi towarzyszyć także rozwojowi naszej demokracji. Chcemy być wolnymi Polakami i chcemy skorzystać z tej szansy na sukces Polski i Polaków. To my jesteśmy podstawą tej szansy. Pokazaliśmy, że potrafimy, że umiemy. Młodzi ludzie to szansa, a ich próbuje się demoralizować – podkreślił lider Zjednoczonej Prawicy.
O komentarz do całej sytuacji poprosiliśmy politologa dr. Andrzeja Anusza. – Jesteśmy już w momencie, w którym można jednoznacznie stwierdzić, że ten opór społeczny widziany m.in. 10 lutego przed Trybunałem Konstytucyjnym nie wynika jedynie z odsunięcia PiS od władzy, ale również z innych czynników. Społeczeństwo nie godzi się na metody obrane przez nową władzę – powiedział „Codziennej” dr Anusz. – Mimo iż pora roku nie sprzyja, to jednak tysiące ludzi chce uczestniczyć w akcjach protestacyjnych. To jest coś, co należy odnotować – dodał. – Drugą rzeczą, na którą zwróciłbym uwagę, są ostatnie badania opinii publicznej, które wskazują, że blisko 70 proc. polskiego społeczeństwa chce, żeby zmiany w wymiarze sprawiedliwości odbywały się przy akceptacji prezydenta Andrzeja Dudy. To jest bardzo ważne, gdyż pokazuje nam, że społeczeństwo jest świadome konieczności reformy wymiaru sprawiedliwości, ale chce, aby się to odbyło w ramach konsensusu. Działanie na rympał zadowala jedynie mały procent badanych, większość chce przemyślanych ruchów i uzgodnionych z każdą ze stron. To jest bardzo dobry prognostyk. Ludzie odrzucają metody zaproponowane przez Tuska i władza, chcąc utrzymać swoją pozycję, będzie musiała się z tym liczyć – powiedział nam dr Anusz.