O tym, że są nagrania, wiedzieliśmy od lat. Tam nie było żadnych spraw groźnych dla państwa, nie było mowy o żadnych przekrętach. Jest to rozmowa człowieka, który był wtedy prezesem banku, dziś jest premierem. Patrzy pewnie na wiele spraw inaczej
- powiedział prezydent Andrzej Duda.
Wątpliwości wielu internautów budził język, w jakim porozumiewały się nagrane osoby, w tym premier Morawiecki. Nie brakowało wulgaryzmów. Prezydent nie przejmuje się jednak tą kwestią.
Kto z nas jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w niego kamieniem. Nie spodziewał się, że go nagrywają. Jest to rozmowa w pomieszczeniu zamkniętym ze znajomymi, a nie oficjalne wystąpienie i czasem używa człowiek brzydkiego słowa. Może to nie zachwyca, ale takie jest życie
- stwierdził.
Redaktor Rymanowski zapytał prezydenta o to, jaką radę dałby premierowi w tej kwestii - czy przejmować się tymi taśmami, czy może zachować spokój. Odpowiedź jest jednoznaczna.
Co bym doradził premierowi? Panie premierze, pan nie jest długo w polityce, ale jeżeli to jest jedyna taśma, na którą pana nagrano, to niech się pan tym w ogóle nie przejmuje. Proszę zachować spokój, bo w tej taśmie nie widzę tam niczego antypaństwowego
- zakończył.
Przypomnijmy, że portal Onet ujawnił ostatnio taśmy, pisząc, że są to nowe nagrania z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego. Jak się okazało, były to... dokładnie te same nagrania, ujawnione przez "Newsweek" dwa lata temu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ale to już było... Onet zaatakował premiera starym, kolejny raz odgrzewanym kotletem