"O dziwo to Polska jest oskarżana o budowę zapory ingerującej w przyrodę, w tym rzekomo wstrzymującej migrację zwierząt... Nie ma wątpliwości, że hybrydowy atak ze strony Białorusi był przygotowany w porozumieniu z Federacją Rosyjską. W związku z tym trzeba pamiętać, że argumenty, które pojawiają się przeciwko naszym działaniom, są w interesie Rosji, celowo zmanipulowane lub wprost kłamliwe" - mówi w rozmowie z Niezalezna.pl Małgorzata Golińska, wiceminister klimatu i środowiska i jednocześnie Główny Konserwator Przyrody. Zaznaczyła też, że to kolejny raz, kiedy kwestie środowiskowe wykorzystywane są do blokowania strategicznych dla Polski celów.
Reżim białoruski domaga się rozebrania zapory na granicy polsko-białoruskiej, tłumacząc, że będzie ona miała zły wpływ na środowisko. Tymczasem po stronie białoruskiej od kilkudziesięciu lat istnieje zapora, której wykonanie pozostawia wiele do życzenia i która może być niebezpieczna dla zwierząt.
O komentarz do absurdalnych zarzutów reżimu Aleksandra Łukaszenki poprosiliśmy Małgorzatę Golińską, wiceminister klimatu i środowiska i jednocześnie Głównego Konserwatora Przyrody.
Przede wszystkim warto, abyśmy przypominali, że decyzja o postawieniu zapory na granicy z Białorusią jest konsekwencją działań, które w zeszłym roku reżim białoruski i rosyjski rozpoczął przeciwko Polsce i Unii Europejskiej. Przez wiele miesięcy obserwowaliśmy ataki hybrydowe z wykorzystaniem tysięcy celowo zwożonych pod naszą granicę migrantów. Niszczona była nasza infrastruktura, atakowani byli nasi funkcjonariusze. Trudno oczekiwać, żeby w takiej sytuacji rząd polski biernie przyglądał się temu zagrożeniu
– mówi nam wiceminister Golińska
Dodaje również, że „po stronie białoruskiej od kilkudziesięciu lat na całej długości granicy istnieje tzw. zapora sistiema”.
Są to betonowe pale, czasami drewniane, które połączone są drutem kolczastym. Zaporę główną stanowią dwa równoległe rzędy, do których często dochodzi tzw. sistiema uzupełniająca. Zapora ta biegnie na całej długości granicy, przez tereny podmokłe, rzeki, drzewostany itd. Mając wszystkie powyższe informacje, o dziwo to Polska jest oskarżana o budowę zapory ingerującej w przyrodę, w tym rzekomo wstrzymującej migrację zwierząt. Nie ma wątpliwości, że hybrydowy atak ze strony Białorusi był przygotowany w porozumieniu z Federacją Rosyjską. W związku z tym trzeba pamiętać, że argumenty, które pojawiają się przeciwko naszym działaniom, są w interesie Rosji, celowo zmanipulowane lub wprost kłamliwe
– ocenia wiceszefowa resortu klimatu i środowiska.
Nasza rozmówczyni podkreśliła też, że w ostatnich latach kwestie środowiskowe były wykorzystywane jako pretekst do zahamowania strategicznych dla Polski inwestycji.
Chodzi o projekty związane z bezpieczeństwem państwa, ale też te związane z rozwojem gospodarczym. Niestety, w te manipulacje reżimu białoruskiego i jego działania coraz częściej wpisują się zachowania części polityków polskiej opozycji oraz przedstawicieli instytucji europejskich. Słyszeliśmy już wezwania o ukaranie Polski za obronę własnych granic, a także domaganie się rozbiórki zapory. To są oczywiście karygodne zachowania, które nie mają nic wspólnego z walką o polskie interesy. Przykre jest to, że do takich osób nie docierają argumenty, że przy budowie zapory udział brały służby środowiskowe i cały projekt został wykonany tak, aby uwzględniać cele przyrodnicze. Jeszcze raz podkreślam, że nie stwierdziliśmy negatywnego wpływu zapory na obszary Natura2000
– zaznacza wiceminister Małgorzata Golińska.